Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:

Wegetacji c. d.

Poniedziałek, 31 stycznia 2011 · dodano: 31.01.2011 | Komentarze 3

Minął już cały miesiąc nowego roku, a ja nawet na stacjonarnym rowerze nie jeździłam. Masakra... a to miał być taki dobry sezon... a jest jak jest, nieciekawie. Właściwie dopiero od niedawna mogę ćwiczyć nogę, bo musiałam zaczekać aż MCL się zrośnie i teraz mogę się zająć rehabilitacją acla, jeżeli to można nazwać rehabilitacją. Bo ta z NFZ-tu nie powinna się tak nazywać. Byłam dzisiaj i się załamałam. I chociaż staram się ćwiczyć sama, cały czas mam poczucie, że robię za mało albo boję się, że mogę coś zepsuć. Dopiero jak wrócę do Gorlic,będę pewna, że znajduję się w dobrych rękach. Dlatego teraz widzę jak złą decyzją było kontynuowanie studiów, nie dziwię się, że większość osób w takich sytuacjach przerywa studiowanie. Zdrowie jest ważniejsze, zwłaszcza gdy od sprawności fizycznej zależy czyjaś przyszłość. Przecież tu nie chodzi o sam rower, jakoś jeszcze można przeboleć kilkumiesięczną przerwę od pedałowania, ale niestety jak się coś raz zepsuje, to już nigdy nie będzie takie samo jak kiedyś, na pewno kolano częściej będzie dawało o sobie znać, nie tylko przy zmianach pogody. Wiem to na przykładzie lewej nogi. Żeby było ciekawiej, dowiedziałam się teraz przy operacji, że moje lewe kolano również jest niestabilne i prędzej czy później czeka mnie kolejna już operacja lewej nogi. Jeszcze nie wiem co dokładnie i jak poważnie jest w nim uszkodzone, ale obawiam się, że zostawienie go w takim stanie może doprowadzić do znacznie gorszych urazów niż są teraz. Zwłaszcza przy moim bardzo aktywnym trybie życia, który wybrałam mimo braku poparcia ze strony najbliższych. Więc jak mam się teraz nie smucić skoro tracę to, o co tak walczyłam, jestem pozbawiona tego wszystkiego co było dla mnie swego rodzaju powietrzem. Mam nadzieję, że uda się wrócić do pasji, i że nadal będę mogła wiązać z nimi swoją przyszłość, chociaż cały czas mam w głowie słowa, że nadaję się na złom, a następnie zapewnienie, że będzie dobrze. Coś jakby śpiewać sto lat komuś kto nie chce żyć. I jak tu się nie dołować, skoro zaczęło się na niewinnym skręceniu kolana, a skończyło na zakwalifikowaniu obu kolan do operacji.
Oczywiście na razie jest załamka, ale wierzę, że wrócę do prawdziwego życia...
<