Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:572.17 km (w terenie 217.00 km; 37.93%)
Czas w ruchu:19:59
Średnia prędkość:17.72 km/h
Maksymalna prędkość:59.90 km/h
Suma podjazdów:3300 m
Maks. tętno maksymalne:182 (93 %)
Maks. tętno średnie:158 (81 %)
Suma kalorii:7523 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:52.02 km i 3h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Nie da Ci piesza, nie da szosowa, tyle błota co da Ci GÓRSKA ROWEROWA

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 0

Pielgrzymka :)
Po raz trzeci na górskiej pielgrzymce rowerowej, po raz drugi tak się złożyło, że była ona w momencie, w którym najbardziej potrzebowałam wsparcia duchowego. Jak zawsze wspólne wędrowanie, a raczej w tym wypadku pedałowanie z Saletynami pozwala odzyskać wiarę w ludzi i w lepsze jutro, zrozumieć to, że cierpienie ma sens.
Nie wiem ile przejechaliśmy dokładnie, nie wiem też ile było przewyższeń i z jaką prędkością średnią pokonaliśmy trasę. Nie wiem, bo mi licznik nawalił. Nie ma to żadnego znaczenia. Bóg nie pozwolił mi przejechać tej trasy lajtowo, tak żebym nie mogła odczuć trudu pielgrzymowania. Dwa dni przed wyjazdem przeziębiłam się i w jego trakcie jeszcze bardziej sobie dopomogłam. Po powrocie do domu rozpalona od kataru i pewnie też od gorączki ledwo zmusiłam się do tego, żeby się umyć i zasnęłam budząc się po kilkunastu godzinach. Od pierwszego dnia również czułam Achillesa, zwłaszcza przy podchodzeniach, których nie brakowało.
Teraz jestem w trakcie błyskawicznej kuracji uzdrawiającej, żebym mogła dotrzymać danego słowa i pojechać w góry, tym razem już nie rowerem.
Dziękuję wszystkim za te kilka dni i mam nadzieję, że zobaczymy się za rok.
Relację z pielgrzymki uzupełnię jak dostanę jakieś zdjęcia, czyli nie szybko.

Dane wyjazdu:
35.00 km 20.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Jakieś straty muszą być

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 28.09.2010 | Komentarze 1



Dane wyjazdu:
50.00 km 35.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

To maraton? Nie, oni tylko trenują :D

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 28.09.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
60.00 km 40.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Jak zostać zlanym i zlać innych ;P

Piątek, 17 września 2010 · dodano: 28.09.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
65.00 km 30.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

300 m od obiadu

Czwartek, 16 września 2010 · dodano: 28.09.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
8.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Z bopem

Środa, 15 września 2010 · dodano: 15.09.2010 | Komentarze 0

Bop naprawiony, gorzej ze mną. Jutro pielgrzymka, a ja się przeziębiłam, jednak nie rezygnuje z niej, leczę się intensywnie i jadę.
Tak przy okazji dziękuję klasie III b za to, że nie obrzuciła mnie dzisiaj pomidorami ;)
Kategoria do 50km, sama


Dane wyjazdu:
83.93 km 40.00 km teren
05:54 h 14.23 km/h:
Maks. pr.:50.58 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 93%)
HR avg:153 ( 78%)
Podjazdy:1300 m
Kalorie: 3373 kcal
Rower:Bop

Krwawa rzeź niewiniątek - Cyklokarpaty #12 Jasło Finał

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 14.09.2010 | Komentarze 2

Zupełnie bez weny do jazdy, a rower ponoć najlepszym lekarzem, tym bardziej na psychikę. Naprawdę nie chciało mi się jechać, na szczęście mam tak, że po starcie pojawia się u mnie ochota do rywalizacji.
Co bym dzisiaj nie zrobiła , to wylądowałabym na 4 miejscu w generalce mega, więc nie opłacało się startować na średnim dystansie. Obiecałam, że jadę giga i nie miałam wyjścia. Ta decyzja okazała się być świetnym zagraniem taktycznym - nie dość, że dojechałam druga ( i zarazem ostatnia z kobiet ;P), zajęłam 5 miejsce w generalce giga, to jeszcze klub stanął na podium i utrzymał 6 pozycję za cały cykl :)Podsumowując, miałam okazję dzisiaj 5 razy wychodzić do dekoracji :D
Na starcie poszłam dosyć ostro, cały czas próbowałam się przebić do przodu, niestety po wjechaniu na singla spadł mi łańcuch. Gdy ruszyłam ponownie trafiłam już na zawodników, którzy miejscami prowadzili rower, niestety nie było możliwości wyprzedzania. Dlatego też po wjechaniu na drogę próbowałam odrobić straty. Do bufetu pod Liwoczem bez większych przygód, jednak tuż za nim... Trochę mi przeszkadzały rękawki i zaczęłam je ściągać. Zdjęłam jeden, potem zaczęłam się bawić z drugim i nagle... bum. Zachwianie równowagi i łamię moją regułę prawolotności, lecę na lewo, rozbijam sobie łokieć i kolano. Nie wiem, czy to było idealnie pod trzecią stacją, ale pierwsza gleba zaliczona. Krew się leje z łokcia, wycieram ją rękawkiem i jadę dalej. Dobrze, że przynajmniej nie boli, adrenalina działa. Od szczytu rozpoczyna się najgorszy odcinek trasy, błoto, błoto i jeszcze raz błoto, a w tym błocie już mi przerzutka przestaje działać, za każdym razem jak zmieniam na 1 z przodu, ta po przejechaniu kilku metrów blokuje się i muszę albo zakręcić do tyłu albo zsiąść z roweru. Zwykle jestem zmuszona zejść z bika. Trasa tak jak w tamtym roku, zaczęła mi się trochę dłużyć, chyba mam licznik źle ustawiony i liczy więcej niż trzeba, bo rozjazd giga/mega miał być na 36km, a u mnie już było prawie 40. Przed rozjazdem doganiam Olę, która już coś opada z sił. Ja jednak jadę prosto, ona skręca na mega. Druga pętla idzie mi lżej, przynajmniej dobrze znam trasę, jedyna na co mogę narzekać jest to, że zaczynam delikatnie czuć łokieć i naciągnięte kiedyś ścięgno. Na tyle delikatnie, że nie muszę specjalnie zwalniać z tego powodu. Jedzie mi się dobrze, udaje mi się nawet wyprzedzić kilku zawodników, a przed metą pełen power. Jak na pierwsze giga w życiu to chyba nie najgorzej i co najważniejsze wbrew moim przypuszczeniom nie przyjechałam na metę ostatnia. Słowa uznania dla organizatorów za wspaniałe oznaczanie trasy, a szczególnie za tablice informacyjne i ostrzegawcze( "Uwaga piranie!" xD)
Być może to już ostatnie zawody w tym roku, jednak podsumowanie sezonu będzie tradycyjnie w Sylwestra. A co do samych cyklokarpat, dobrze się dzieje u kobiet. Mimo, że w tamtym roku byłam druga w generalce, zdobyłam to pudło praktycznie za darmo. Teraz nie wystarczy kilka razy wystartować, trzeba się namęczyć, aby zająć dobre miejsce i całe szczęście, bo to motywuje do dalszej pracy. Miałam formę 100 razy lepszą niż rok temu, ale często miałam też pecha. Jak nie sprzęt, to jakaś kontuzja, czy też zmęczenie wywołane jak nie pracą, to różnymi problemami. Nie zwalam na moje wspaniałe szczęście, cieszę się z IV miejsca i mam nadzieję, że w przyszłym roku nadal będę mogła ścigać się na CK. Dzięki wszystkim za pomoc i doping na trasie i do zobaczenia w następnej edycji ;)




Dane wyjazdu:
28.08 km 1.00 km teren
01:07 h 25.15 km/h:
Maks. pr.:57.21 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

... nie rozumiesz...

Piątek, 10 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 0

Jak trudno jest iść własną drogą...
<
Kategoria sama, do 50km


Dane wyjazdu:
22.16 km 1.00 km teren
01:03 h 21.10 km/h:
Maks. pr.:59.90 km/h
Temperatura:
HR max:170 ( 87%)
HR avg:150 ( 77%)
Podjazdy: m
Kalorie: 594 kcal

3K

Środa, 8 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 0

3kopce i po okolicy.
<
Kategoria do 50km, sama


Dane wyjazdu:
123.00 km 8.00 km teren
05:28 h 22.50 km/h:
Maks. pr.:59.34 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 91%)
HR avg:149 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2867 kcal

Droga zamknięta, nie dla mnie

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 3


Nie miałam zupełnie ochoty iść na rower. Dopadła mnie jakaś apatia,zniechęcenie do wszystkiego. Tak, najlepiej nic nie robić, nigdzie nie wychodzić i na koniec wpaść w depresję. Całe szczęście, zmobilizowałam się do tego, żeby ruszyć tyłek i pojechałam. Trochę śmiesznie wyglądałam trenując z plecakiem na plecach na rowerze trekingowym z bagażnikiem i podnóżką (to na obciążenie ;P). Może jeszcze zacznę przypinać przyczepę na co dzień, skoro to tak poprawia siłę...
Jak widać Grupetto nie śpi, na Foluszu spotykam Sebastiana z Rafałem już wracających do Gorlic. Ja jadę dalej. Ostatni raz byłam w tych stronach jak odwoziłam Tomka. Dawno. Jedzie mi się dobrze, to co kiedyś było wielkim podjazdem, teraz jest tylko małą góreczką. Zatrzymuję się w sklepie w Ożennej, żeby uzupełnić płyny i wjeżdżam na Przeł. Beskid. Zjazd przez słynną serpentynę Ośki i

droga zamknięta. Zjeżdżam powoli po kamieniach, żeby tylko nie rozwalić tylnej opony, której już praktycznie nie ma. Dalej skręcam na Ondavkę, przynajmniej kawałek trasy będzie nową drogą. Drogą... wg mapy asfaltową, wg rzeczywistości hmmm...




Od Ondavki do Becherova terenem. Wyjeżdżam na główną i wtaczam się do Polski. Dopiero za granicą przychodzi nowa siła i mknę jak najszybciej do domu.
<
Uzupełniłam relację z wyprawy
Jeżeli ktoś czyta te bzdury, to życzę miłej lektury ;)
Kategoria 50-150km, sama