Info
Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Najciekawsze wyprawy:
Passo dello Stelvio 2010
Dookoła Polski 2009
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień5 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty10 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik8 - 0
- 2022, Sierpień11 - 0
- 2022, Lipiec21 - 0
- 2022, Czerwiec19 - 0
- 2022, Maj17 - 0
- 2022, Kwiecień22 - 0
- 2022, Marzec22 - 0
- 2022, Luty16 - 0
- 2022, Styczeń22 - 0
- 2021, Grudzień21 - 0
- 2021, Listopad23 - 0
- 2021, Październik16 - 0
- 2021, Wrzesień16 - 0
- 2021, Sierpień17 - 0
- 2021, Lipiec23 - 0
- 2021, Czerwiec23 - 0
- 2021, Maj25 - 0
- 2021, Kwiecień23 - 0
- 2021, Marzec25 - 0
- 2021, Luty19 - 0
- 2021, Styczeń27 - 0
- 2020, Grudzień21 - 0
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik20 - 0
- 2020, Wrzesień26 - 0
- 2020, Sierpień22 - 0
- 2020, Lipiec22 - 0
- 2020, Czerwiec27 - 0
- 2020, Maj20 - 0
- 2020, Kwiecień21 - 0
- 2020, Marzec20 - 0
- 2020, Luty21 - 0
- 2020, Styczeń7 - 0
- 2019, Grudzień13 - 0
- 2019, Listopad20 - 0
- 2019, Październik17 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień16 - 0
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec12 - 0
- 2019, Maj5 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec6 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik3 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 0
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Czerwiec3 - 0
- 2018, Maj2 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń16 - 0
- 2017, Grudzień7 - 0
- 2017, Listopad17 - 0
- 2017, Październik16 - 0
- 2017, Wrzesień20 - 0
- 2017, Sierpień6 - 1
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 0
- 2017, Maj20 - 0
- 2017, Kwiecień15 - 0
- 2017, Marzec16 - 0
- 2017, Luty2 - 0
- 2016, Grudzień4 - 0
- 2016, Listopad20 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień4 - 0
- 2016, Sierpień23 - 1
- 2016, Lipiec7 - 0
- 2016, Czerwiec14 - 0
- 2016, Maj16 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec22 - 0
- 2016, Luty10 - 0
- 2016, Styczeń11 - 0
- 2015, Grudzień3 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień15 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec8 - 0
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień14 - 0
- 2015, Marzec8 - 4
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik2 - 0
- 2014, Wrzesień2 - 0
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Kwiecień10 - 1
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad9 - 3
- 2013, Październik7 - 5
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec15 - 0
- 2013, Maj10 - 0
- 2013, Kwiecień14 - 0
- 2013, Marzec15 - 0
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik18 - 0
- 2012, Wrzesień17 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec3 - 0
- 2012, Czerwiec9 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień20 - 0
- 2012, Marzec23 - 2
- 2012, Luty2 - 0
- 2011, Grudzień8 - 2
- 2011, Listopad10 - 0
- 2011, Październik18 - 1
- 2011, Wrzesień2 - 2
- 2011, Lipiec1 - 0
- 2011, Czerwiec9 - 10
- 2011, Maj9 - 6
- 2011, Kwiecień12 - 6
- 2011, Marzec1 - 0
- 2011, Luty1 - 3
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień5 - 7
- 2010, Listopad15 - 7
- 2010, Październik19 - 13
- 2010, Wrzesień12 - 6
- 2010, Sierpień26 - 10
- 2010, Lipiec29 - 19
- 2010, Czerwiec34 - 37
- 2010, Maj15 - 40
- 2010, Kwiecień32 - 16
- 2010, Marzec28 - 13
- 2010, Luty7 - 9
- 2010, Styczeń4 - 5
- 2009, Grudzień15 - 8
- 2009, Listopad18 - 21
- 2009, Październik15 - 18
- 2009, Wrzesień29 - 13
- 2009, Sierpień22 - 15
- 2009, Lipiec26 - 7
- 2009, Czerwiec29 - 25
- 2009, Maj20 - 29
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2009
Dystans całkowity: | 2585.11 km (w terenie 124.00 km; 4.80%) |
Czas w ruchu: | 122:00 |
Średnia prędkość: | 18.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.87 km/h |
Suma podjazdów: | 10010 m |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 103.40 km i 5h 48m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
118.12 km
3.00 km teren
07:52 h
15.02 km/h:
Maks. pr.:46.05 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:270 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Kryzys c.d.
Piątek, 31 lipca 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 0
Elbląg -> Pasłęk -> Morąg -> Łukta -> Olsztyn -> BartągDalsza część kryzysu, chociaż nie było tak źle, z moją nogą przynajmniej. Po kuracji warzywno - znieczulającej stan kolana polepszył się i byłam w stanie jechać. Przed Morągiem trochę zgubiliśmy się nawzajem, bo Tomek poszedł myć się w jeziorze, a ja w tym czasie zatrzymałam się kawałek dalej na chwilę. Tomek nie zauważył mojego sprzętu i mnie gonił, a tak naprawdę to ja goniłam jego. W Morągu jeszcze na dodatek był, jakiś wypadek, a ja dalej nie wiedziałam gdzie on jest, bo telefon oczywiście wyłączony. Spotkaliśmy się w Pasłęku i od tej miejscowości miałam zaszczyt jechać z kimś a nie sama. Jakieś 20km przed Olsztynem zatrzymaliśmy się nad jeziorem, żeby się umyć.Przy okazji zrobilam jeszcze małe pranie. W Olsztynie pod Realem spotkałam małżeństwo, które ma zamiar wybrać się na wyprawę wzdłuż wybrzeża. Poradzili mi, żebyśmy się rozbili niedaleko Jeziora Bartąg. No i pojechaliśmy tam, tylko ciężko było znaleźć tam jakieś odludne miejsce. A spanie 2m od drogi gdzie ciągle ktoś łazi nie jest miłe.
Obiad nad jeziorem© yeti91
Jez. Ukiel (Olsztyn)© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 50-150km, niezupełnie na dwóch kółkach, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
98.20 km
0.00 km teren
06:00 h
16.37 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Słoneczko przygrzało
Czwartek, 30 lipca 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0
Gdynia -> Gdańsk -> Nowy Dwór Gdański -> ElblągNajpierw do Sopotu i poszukiwania sklepu rowerowego. W wielkim i znanym serwisie dowiedzieliśmy się, że nie wymienią mi szprychy, bo to jakaś godzina roboty. Na szczęście na deptaku w Gdańsku natrafiliśmy na mały serwis, gdzie wymienili mi szprychę, wycentrowali koło od ręki i zajęło to jakieś 15min. Ogólnie kryzys dzisiaj.20km przed Elblągiem tak mi kolano nawaliło, że ledwo jechałam. W Elblągu skoczyłam tylko do apteki po suchy lód. Hmmm a z powodu takiego, że komuś mocno przygrzało musieliśmy zrezygnować z Mazur. Już nigdy więcej nie zgodzę się na coś takiego.
Gdańsk© yeti91
Most na Wiśle© yeti91
Stare babki© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 50-150km, niezupełnie na dwóch kółkach, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy, z kimś
Dane wyjazdu:
202.52 km
5.00 km teren
12:00 h
16.88 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:530 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Najdalej na północ
Środa, 29 lipca 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 0
Wicko -> Karwia -> Władysławowo -> Hel -> Władysławowo -> Gdynia(Karwiny)Przyznam się, że z odcinka do Karwii niewiele pamiętam. Przypomina mi się jak wyprzedzałam jakiegoś dziadka na rowerze i zapomniałam, że jestem dłuższa niż normalnie(tak na przyczepce powinnam mieć napis Long vehicle i znak ograniczenie prędkości do 40 km/h :D)Biedak prawie się przeze mnie wywalił. Potem szukanie drogi na skróty, po rozmowie z policją trafiliśmy na właściwą. W Jastrzębiej Górze zatrzymaliśmy się na plaży. A ludu tam pełno, jadąc przez Karwię ciężko było wyminąć się z samochodami. W Jastrzębiej jeszcze jedno ważne miejsce - Przylądek Rozewie, czyli dalej na północ w Polsce już nie będziemy. Pamiątkowa i chyba jedyna wspólna fotka przy pomniku " Gwiazda północy", którą zrobił uprzejmy turysta. Jedziemy dalej beznadziejną, bo wyłożoną kostką drogą. Ciągnie się ona chyba 5 albo więcej km. Czasem zjeżdżamy na chodnik, bo tędy wygodniej. Z Władysławowa kierujemy się na Hel. Cały czas ścieżką rowerową, piękne widoczki na Zat. Pucką. Dopiero bliżej Helu ścieżka prowadzi leśną dróżką i wtedy zjeżdżamy na asfalt. Okazało się jednak, że nie da rady jechać asfaltem, bo miejscowi kierowcy dojeżdżają do samych sakw i trąbią tak głośno, że można z roweru spaść. Przed Helem poczułam ukłucie w prawym kolanie i wiedziałam już, że coś jest nie tak. Musiałam troszkę zwolnić. A sam Hel jako miejscowość ... podobny do Szczecina. Widzisz znak "Hel" potem transparent "Jesteś w Helu- uśmiechnij się :)", i nic. Cały czas las, pierwsze budynki zaczną się za jakieś 7 km. Na Helu zatrzymujemy się na plaży, potem spotykamy bikera z Białegostoku, który zaprowadza nas do portu. Okazało się, że bilety na tramwaj wodny są już wykupione i najwcześniejszy wolny rejs jest za 4,5 h. Więc wracamy na kołach. Do Pucka i za Puckiem ścieżką rowerową. Potem wpadamy na główną. W Redzie dzwoni do mnie Diabeł (takie pseudo ;)) i życzy połamania kół. 30 min później wbijam gwóźdź do opony i łamię szprychę. Życzenia w pewnym stopniu się spełniły.Nie kupiłam wcześniej dętki, bo nigdzie nie mieli z samochodowym, wszystkie sklepy zamknięte, nawet skoczyłam do Lidla, w którym była ostatnio kolekcja rowerowa, ale jego też zamknęli 10 min. wcześniej. Mieliśmy niesamowite szczęście, bo minął nas pomocny, rowerzysta, który przywiózł nam dętkę z domu. Założyliśmy i w ciemnościach do Gdyni. Nocne poszukiwania dzielnicy Karwiny i ulicy Źródła Marii udały się i po północy dotarliśmy na miejsce.
Jez. Żarnowskie© yeti91
Gwiazda Północy - najdalej na północ w Polsce© yeti91
Jesteś w Helu- uśmiechnij się :)© yeti91
Jesteś w Helu- uśmiechnij się 2 :)© yeti91
Zatoka Pucka© yeti91
Paralotnia w Pucku© yeti91
Awaria w Rumi© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 150-250km, niezupełnie na dwóch kółkach, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
170.08 km
15.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:42.88 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:460 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Mała awaria i serwis w Ustce
Wtorek, 28 lipca 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 0
Gąski -> Mielno -> Łazy -> Sucha Koszalińska -> Darłowo -> Ustka -> Smołdzino -> WickoNa szczęście sprawdziły się poglądy innych plażowiczów i nikt nas nie wygonił z plaży. Zebraliśmy się i w drogę. Przez Mielno i w Łazach w prawo do Suchej Koszalińskiej i już prosto do Ustki przez Darłowo. W Pieńkowie Tomek rozwalił oponę i okazałam się mu potrzebna. Akurat jechałam sobie wtedy spokojnie przodem licząc na to, że mnie zaraz dogoni. Dopiero jakiś gosciu z auta powiedział mi, że kolega ma awarię, no to zawróciłam. W Ustce poszukiwania rowerowego- miły mieszkaniec zaprowadził nas na samo miejsce. A tam pani wszystkowiedząca, oczywiście koła nie udało się scentrować, ale mówi się trudno i jedzie się dalej. Sprzedawczyni poradziła nam jechać Szlakiem Zwiniętych Torów. No to pojechaliśmy. Obok Gwiazdy Morza, potem na Przewłokę i Wytowno. Tam już były jakies znaki, więc skręciliśmy w las. Szlak nawet spoko, przejezdny leśną drogą nie tak strasznie piaszczystą, ale mimo wszystko wolniej niż asfaltem, dlatego też zrezygnowaliśmy z niego. Dojechaliśmy do Smołdzina i tu 2 opcje: jechać dłuższą drogą asfaltem, czy też pakować się na Kluki i potem kawałek terenem. Wolałam wersję drugą, jednak pojechaliśmy za asfaltem, bo nie chciałam wysłuchiwać pretensji, gdyby szlak okazał się średnio przejezdny. Wydmy było widać tylko z daleka, a do Łeby nie dojechaliśmy. Zabrakło niewiele, ale nie było sensu pchać się tam tylko po to, żeby dojechać. W Wicku udało nam się znaleźć kawałek trawnika, ale gospodarz był na tyle miły, że użyczył nam przyczepy campingowej. A na widok naszego posiłku -parówek pokrojonych w plasterki na patelni, po kilku minutach przyniósł pyszne danie na talerzu :D
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 150-250km, niezupełnie na dwóch kółkach, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
134.56 km
10.00 km teren
07:56 h
16.96 km/h:
Maks. pr.:46.05 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:340 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Pomorze wcale nie jest płaskie
Poniedziałek, 27 lipca 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 0
Świnoujście -> Międzyzdroje -> Dziwnówek -> Trzebiatów -> Kołobrzeg -> Koszalin -> Ustronie Morskie -> GąskiPobudka i tak za późno, bo już zaczęli po okolicy łazić ludzie i gapić się na nas jak na UFO. Szybko zebraliśmy się z naszego pięciogwiazdkowego hotelu i w drogę. Do Międzyzdroi przez Woliński PN pełen wrednych górek. W Międzyzdrojach poszukiwanie alei gwiazd i oczywiście mój towarzysz odnalazł swój podpis :P No jakby inaczej, takiej postaci nie mogło tam zabraknąć xD. Potem do Dziwnówka, gdzie zatrzymaliśmy się na plaży i nawet udało mi się trochę popływać. Poszukiwania rodziny Aniasza nie trwały długo, przeprosiliśmy za kłopot z nami związany i jedziemy dalej. Po drodze minęliśmy ruiny kościoła w Trzęsaczu, następnie przez Trzebiatów, Kołobrzeg. Trochę spóźniliśmy się, bo dzień wcześniej w Trzebiatowie odbywały się zawody Strong Man, a tak z ciekawostek to w mieście tym odbywa się coś takiego jak "Święto kaszy". W Kołbrzegu sklep ze sprzętem militarnym. Za Kołobrzegiem w lewo na Ustronie Morskie i dalej w prawo wzdłuż wybrzeża. Po jakimś czasie asfalt zamienił się w błotnisto- piaszczystą drogę. Ciężko było znaleźć miejsce na nocleg, bo jak nie teren wojskowy, to zakaz wstępu na wydmy, a pól namiotowych pełno, więc spanie u kogoś w ogródku odpada. Na pole oczywiście nas nie stać. W Gąskach w końcu skręciliśmy na plażę i tam zostaliśmy.
"Śpij, nocą śnij, niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi..."© yeti91
Podpis i dłoń Gwiazdy ;)© yeti91
Morza szum... Trzęsacz© yeti91
Ruiny kościoła© yeti91
Pojazd nieco przypominający nasze rowery :P© yeti91
Odważny Dudek zamoczył stopy xD© yeti91
Zachód słóńca© yeti91
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 50-150km, niezupełnie na dwóch kółkach, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy, z kimś
Dane wyjazdu:
185.00 km
80.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:570 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Tam gdzie nie ma dróg, są ścieżki rowerowe
Niedziela, 26 lipca 2009 · dodano: 07.08.2009 | Komentarze 0
Szczecin -> Buk -> Blackensee -> Hintersee -> Ueckermunde -> Anklam -> Pinnow -> Usedom -> Zirchow -> ŚwinoujścieTak szybko nie udało nam się uciec, po powrocie z mszy św. rodzina Tomka chciała na s zatrzymać aż do obiadu, ale aż tyle czasu nie mogliśmy spędzić w Szczecinie. Skończyło się tylko na pysznym śniadanku. Potem obdarowani prowiantem na drogę ruszyliśmy w str. granicy niemieckiej. I właśnie przed samą granicą spotkaliśmy bikera, który udzielił nam przydatnych wskazówek. Niemcy bardzo pozytywnie nas zaskoczyły - pełno ścieżek rowerowych i nawet tam gdzie droga dla samochodów jest średnio przejezdna obok można natrafić na 2m asfaltową ścieżkę rowerową. A rowerzystów tutaj pełno, zwłaszcza z sakwami lub przyczepkami. Co jakiś czas drogowskazy i mapki, żeby się nie zgubić. A kierowcy mili jak nigdzie, potrafią nawet zjechać z drogi i ustąpić miejsca rowerzyście. Ścieżki są albo asfaltowe, albo żwirowe, dużo też jest wyłożonych płytami betonowymi. Pierwszy odcinek pokonaliśmy nasypem kolejowym praktycznie cały czas przez las, potem trochę asfaltu i płyt. Żeby nie płacić ok 30zł za przeprawę promową musieliśmy dojechać do Anklam na jedyny most. Niestety nie udało się wrócić do Polski za widoku. W Świnoujściu znaleźliśmy się przed północą, kupiliśmy podstawę naszego wyżywienia czyli mleko i przedostaliśmy się promem na drugą stronę miasta. Jeszcze tylko odwiedziny stacji benzynowej w celu kupienia zapalniczki i szukamy jakiegoś zabudowanego przystanka. Wpadamy na drogę krajową, jedziemy kilka km i nic. Padnięci rozkładamy się gdzie bądź, gotujemy mleko i dobranoc...
Oryginalny domek- ścieżka rowerowa, Deutschland© yeti91
Ueckermunde, Zalew Szczeciński© yeti91
Przed Anklam© yeti91
Przeprawa promowa- Świnoujście© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria teren, 150-250km, niezupełnie na dwóch kółkach, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
221.00 km
0.00 km teren
13:16 h
16.66 km/h:
Maks. pr.:45.58 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:670 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Przez puszczę w Szczecinie
Sobota, 25 lipca 2009 · dodano: 06.08.2009 | Komentarze 0
Świebodzin -> Lubrza -> Łagów -> Koryta -> Walewice -> Sulęcin -> Kostrzyn nad Odrą -> Chwarszczany -> Mieszkowice -> Chojna -> Gryfino -> SzczecinWstaliśmy wcześnie rano i wyjechaliśmy chyba ok. 6. Z Przemkiem pożegnaliśmy się wczoraj, żeby go nie budzić o tej porze. Najpierw tak jak wczoraj do Lubrzy, później na Łagów. Tam śniadanko przy zamku i jedziemy dalej. Mieliśmy się dostać do Sulęcina przez Jemiołów, ale miejscowi zapytani o tą drogę powiedzieli,że jej nie ma. W końcu dowiedzieliśmy się, że obok niej jest teren wojskowy i być może dlatego, że jest tam zbyt niebezpiecznie, droga w rzeczywistości nie istnieje. Pojechaliśmy kawałek główną, potem boczną i zagmatwaną trasą. Z Sulęcina do krajowej 22, potem prostą i nieciekawą drogą do Kostrzyna nad Odrą. W Kostrzynie też nie znaleźliśmy nic ciekawego, oprócz burzy, którą przeczekaliśmy na przystanku. Było późno, więc jechaliśmy najkrótszą drogą w stronę Szczecina. Zaraz przed przejazdem pod autostradą dosłownie padliśmy,co zmusiło nas do zatrzymania się na stacji i zjedzenia zapasów. Do Szczecina dojechaliśmy już jak było całkiem ciemno, ale to nie koniec. Wjechaliśmy ulicą Rymarską i jedziemy tak cały czas, ciocia Tomka kieruje nas przez telefon. Mamy jechać jakąś autostradą poznańską. Skręciliśmy na nią i tu szok :0 jedziemy i nagle zaczyna się las, kończą się latarnie. Zastanawiamy się, czy nie zbłądziliśmy. Las ciągnął się chyba z 5 km, i już wątpimy czy dojedziemy dzisiaj na miejsce. Jedziemy sobie i nagle ktoś z samochodu jadącego w przeciwnym kierunku drze się :"Tomek, Tomek!". A Tomek tak ostro zahamował, że nie zdążyłam zareagować, a siedziałam mu na kole. No to wywaliłam się z moją całą lokomotywą, ale na szczęście szybko się zebrałam. Wujek Tomka doprowadził nas na miejsce etapami tzn. było coś takiego:" Jedźcie prosto na światłach w prawo, na rondzie drugi wyjazd, potem prosto i w lewo, ja będę tam czekał". No i czekał i następne komenda i znowu to samo i tak chyba 4 razy :D Ale udało się ! dotarliśmy :)
Nietypowa ściana budynku poczty w Lubrzy© yeti91
Łagów- wiadukt kolejowy© yeti91
Śniadanie na zamku© yeti91
Pomnik przyrody nad Jeziorem Łagowskim© yeti91
Ponorama z wieży widokowej "Czarnowska górka" PN Ujście Warty© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 150-250km, niezupełnie na dwóch kółkach, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
27.80 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:130 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Wśród nenufarów
Piątek, 24 lipca 2009 · dodano: 07.08.2009 | Komentarze 0
Udało się uprosić Tomka i mamy 1 dzień odpoczynku- jedziemy na kajaki :D Ze Świebodzina do Lubrzy do ośrodka, którego nazwy już nie pamiętam. W każdym razie polecam, bo naprawdę miła obsługa, a zwłaszcza właściciel, który nawet dał nam rabacik. Płyniemy sobie rzeczką obijając się o konary i raz prawy, raz lewy brzeg. Dopiero po zmianie sternika idzie nam to w miarę płynnie. Śniadanko na Jeziorze Paklicko Wielkie wśród nenufarów, czyli grzybieni białych. Płyniemy dalej przebijając się przez szuwary i szukając rzeczki. Do Gościkowa dopłynęliśmy w samą porę, to znaczy idealnie trafiliśmy w środek burzy. Przeczekaliśmy ją pod mostem, potem jak już przyjechały nasze rowery na przystanku. Do Świebodzina wróciliśmy bocznymi drogami, czyt. nie spodziewaj się tu dobrego asfaltu, w większości betonowe płyty. Wieczorem przechadzka po mieście.Słodkie lenistwo ;)© yeti91
I jak tu się nie śmiać ;D© yeti91
Przedzierając się przez szuwary© yeti91
I przez konary© yeti91
Podziwialiśmy łabędzie© yeti91
I nenufary© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria do 50km, z kimś, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy
Dane wyjazdu:
168.55 km
0.00 km teren
08:17 h
20.35 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:450 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Prom za free xD
Czwartek, 23 lipca 2009 · dodano: 18.08.2009 | Komentarze 0
Włodzice Małe -> Bolesławiec -> Szprotawa -> Kożuchów -> Nowa Sól -> Niedoradz -> Milsko -> Przewóz -> Sulechów -> ŚwiebodzinTaki świetny nocleg, że aż się nie chce odjeżdżać, ale komu w drogę, temu hulajnogę. Jedziemy nie mamy wyjścia. Namówiliśmy Andrzeja, żeby nas kawałek podwiózł i mieliśmy przewodnika aż do Bolesławca. A w Bolesławcu śniadanko pod Tesco i suszenie bielizny na wózku sklepowym xD Później drogą 297 na Zieloną Górę. W Szprotawie Tomek nareszcie kupił linkę do przerzutki i mógł jechać na innych niż 2 z przodu biegach. Pewnie niewiele mu to dało, bo podjazdy się skończyły, no chyba że na moje nieszczęście częściej używał 3 ;) Cały dzień mieliśmy wiatr, uwaga, tak właśnie, niesamowite - w plecy! Jechało się znacznie lżej. Nie wiem jak to zrobiliśmy, ale w Kożuchowie przegapiliśmy skręt na Zieloną Górę i wypadliśmy w Nowej Soli. Z pomocą mieszkańców i mapy wynaleźliśmy drogę awaryjną. Do Niedoradza i na Zabór. Tam zobaczylimy znak "Przeprawa promowa" i pytamy się tutejszych ile takie coś kosztuje, a oni, że za free. No to jedziemy, czemu nie. Jakieś 4,5 km i już stoimy nad brzegiem Odry. A okazało się, że prom od miesiąca nie kursuje :0 i co teraz. Wracać się i nadrabiać 20-30km? Błagamy pana, który przyznał się, że ma łódkę, żeby nas przewiózł. Nie byłoby problemu, gdybyśmy jechali na pusto, z bagażami nie za bardzo chce nas zabrać na pokład. Udało się uprosić i płyniemy. Prąd znosi niesamowicie, trzeba umieć wiosłować, bo inaczej zamiast na drugi brzeg, to dopłynęlibyśmy do Szczecina :D Dziękujemy za uratowanie i jedziemy dalej przez BoJadła, ciekawa nazwa :), Trzebiechów i do Sulechowa. Tam łapie nas burza i szczęśliwie docieramy pod dach do Biedronki, bo za nią jeszcze przechodzi kilka znacznie gorszych burz. I gdyby nie ta burza to nie wiedziałabym, że w Sulechowie rośnie najstarsza w Europie morwa biała, a właśnie pod nią przeczekałam pierwszą burzę :) Do Świebodzina docieramy główną drogą, mijani i ochlapywani przez tiry. Rozbijamy się na działce u kolegi z Wołczyna i jeszcze idziemy do niego umyć się i coś zjeść i przy okazji pooglądać filmiki. Przyjęci zostaliśmy bardzo miło i znowu mieliśmy aż za dobre warunki, nie ma co się przyzwyczajać do luksusów.
Ale wkoło jest wesoło...© yeti91
Cały nasz ekwipunek© yeti91
Tak niewiele trzeba, żeby sprawić dziecku radość ;© yeti91
Pałac w Trzebiechowie© yeti91
Figura Chrystusa z Rio przed Świebodzinem(w budowie© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 150-250km, niezupełnie na dwóch kółkach, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy, z kimś
Dane wyjazdu:
104.98 km
0.00 km teren
06:14 h
16.84 km/h:
Maks. pr.:52.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:1050 m
Kalorie: kcal
Rower:Kross Hexagon V3
Karkonosze
Środa, 22 lipca 2009 · dodano: 06.08.2009 | Komentarze 1
Karpacz -> Szklarska Poręba -> Świeradów Zdrój -> Mirsk -> Lubomierz -> Lwówek Śląski -> Włodzice MałeNastępny ostry dzień, i jak zwykle zaczął się od podjazdu. Do Karpacza górnego, i chyba już na samym końcu pochyłości w lewo pod zabójczą górkę, z której nawet bałam się zjeżdżać,a wszystko po to, żeby zobaczyć ewangelicką świątynię Wang, przeniesioną w całości do Polski z Norwegii. Droga nie dość, że stroma to jeszcze wyłożona granitową kostką, strach iść tędy w spdach. Z Karpacza na Podgórzyn przez Przesiekę (skałka z lokomotywą) Później do Szklarskiej Poręby i towarzysze zapragnęli kąpieli, więc zatrzymaliśmy się przy strumyku i przy okazji przeszłam się z Darkiem nad Wodospad Szklarki. Szlak początkowo miał być na 5 min, za 100m drogowskaz 20min co jest... im bliżej tym dłużej xD W rzeczywistości zajęło to 20 min. Z Szklarskiej podjazdem na Zakręt Śmierci, na szczęście udało nam się przeżyć ;), a z zakrętu ładny widok na Karkonosze. Przyjemny zjazd i już jesteśmy w Świeradowie. Pytamy się jakiejś kobiety gdzie jest to uzdrowisko, a ona pokazuje nam, że po drugiej stronie drogi jakieś 5 m od nas. Trzeba być udanym. W najdłuższej w Polsce hali uzdrowiskowej(80m) zostaliśmy przywitani koncertem :) jak miło, nie trzeba było. Później do Mirska, a że zgłodnieliśmy to najsilniejszy uczestnik skoczył do piekarni... i w efekcie dostał 3 chałki i kilka drożdżówek za cenę 2 chałek. Ach ten urok ;P Po drodze magiczne miejsce - Pławna Dolna. Magiczne chyba pod każdym względem. Główna atrakcja to starannie wykonany zamek legend śląskich, a dla rowerzystów ścieżka rowerowa ciągnąca się do samego Lwówka Śląskiego, najlepsza ścieżka jaką kiedykolwiek w życiu jechałam.
A w Lwówku, dla mnie najważniejsze to Szwajcaria Lwówecka czyli skałki, i mniej ważne, czyli zamek. W Lwówku właśnie spotkaliśmy się z naszym dzisiejszym gospodarzem Andrzejem, który doprowadził nas na nocleg.
Kościółek Wang© yeti91
Rzeźba łazarza© yeti91
Warto mieć nadzieję, że kiedyś będzie lepiej© yeti91
Śnieżka z Karpacza Górnego© yeti91
Skałka z ciuchcią© yeti91
Wodospad Szklarki© yeti91
Karkonosze z zakrętu śmierci© yeti91
Zakręt śmierci© yeti91
Jaka radość na twarzy Dudka...© yeti91
Pławna Dolna-magiczne miejsce© yeti91
Szwajcaria Lwówecka© yeti91
<= Poprzedni
Następny =>
Kategoria 50-150km, niezupełnie na dwóch kółkach, NWRDP (Dookoła Polski), wyprawy, z kimś