Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1618.86 km (w terenie 77.40 km; 4.78%)
Czas w ruchu:80:12
Średnia prędkość:19.91 km/h
Maksymalna prędkość:74.52 km/h
Suma podjazdów:5567 m
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:80.94 km i 4h 27m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
145.39 km 2.00 km teren
07:47 h 18.68 km/h:
Maks. pr.:37.59 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:156 m
Kalorie: kcal

Światło za darmo

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 0

Przasnysz -> Maków Mazowiecki -> Wyszków -> Jadów -> Mińsk Mazowiecki -> Pogorzel
Z Przasnysza po kolejnym pięciogwiazdkowym hotelu ;) znaczy się noclegu w domku po obfitym i wyśmienitym śniadanku ruszamy dalej. Zauważyłam taką dziwną rzecz wszystkie super noclegi (Gorlice, Nysa, Szczecin, Przasnysz) wypadły nam z soboty na niedzielę, i w niedzielę zawsze mieliśmy śniadanie i w miarę normalny obiad. W życiu nie ma przypadków... Ktoś z góry nam zapewnił przynajmniej jeden luksusowy dzień :D. Najpierw do Makowa Mazowieckiego na mszę, potem przez Pułtusk (najdłuższy rynek w Europie). Po drodze spotkaliśmy pielgrzymkę z Elbląga, a że właśnie odpoczywali, to zatrzymaliśmy się na chwilę, żeby pogadać. Okazało się, że przewodnikiem grupy jest ksiądz pochodzący z Gorlic. Pojechaliśmy chwilę za pielgrzymką, przypominając sobie pielgrzymowanie w Karolci :)Z Pułtuska przez Wyszków, następnie drogą na Łochów. Minęliśmy najpierw drewniany krzyż z figurą Matki Bożej, a następnie skręt w lewo do Loretto - osiedle wiejskie, w którym znajduje się sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej. Niestety nie było czasu na zbaczanie z trasy :/ Później przez Urle, również ciekawą miejscowość- wszystkie domy są chronione, w dodatku tą samą firmą. W pewnym miejscu droga główna skręcała w lewo, a ja pojechałam prosto, bo wydawało mi się, że ta droga jest kontynuacją. Dopiero za bramą zauważyłam że jestem na czyjejś posesji. Dudek pojechał za mną i jak zaczęłam zawracać, to pyta się o co chodzi. Z jadowa czekał nas 30km odcinek nudną i prostą główną i ruchliwą drogą. Zrobiliśmy sobie odpoczynek na łączce, chyba najdłuższy na całej wyprawie. Przed Mińskiem Mazowieckim próbowaliśmy jakoś ominąć drogę z zakazem ruchu dla rowerów i dojechaliśmy do... różowego słonia! xD W końcu pojechaliśmy przez Mińsk i później
w stronę Siennicy, gdzie mieliśmy zamiar się rozbić. Ale po drodze napotkaliśmy jeziorko, to wpakowaliśmy się na jego drugi brzeg, na wysepkę, przedzierając się przez bagno.To chyba nie było najlepsze wyjście... co okazało się rano.
Chodź z nami przyjacielu :) © yeti91

Drewniany krzyż w lesie © yeti91

I znaleźliśmy różowego słonia xD © yeti91

Smacznego ;P © yeti91

<= Poprzedni
Następny =>

Dane wyjazdu:
123.54 km 2.00 km teren
07:22 h 16.77 km/h:
Maks. pr.:42.48 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:360 m
Kalorie: kcal

Po raz pierwszy mamy czas

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 08.08.2009 | Komentarze 0

Bartąg -> Olsztynek -> Nidzica -> Muszaki -> Janowo -> Przasnysz
Nie chciało nam się cofać, więc szukaliśmy jakiejś drogi na skróty. Pewien turysta z dokładnym atlasem samochodowym poradził nam jechać przez Ruś, jednak obawialiśmy się stanu leśnej drogi. Zmodyfikowaliśmy trasę i pojechaliśmy przez Olsztynek. Na którymś z podjazdów, wkurzony moim wolnym tempem, Tomek zlitował się nade mną i wziął przyczepkę. Od tej pory jechaliśmy w miarę równo. W Nidzicy pojechaliśmy na zamek i zrobiliśmy zakupy w Tesco. Następnie drogą na Wielbark i w Muszakach na Janowo. Potem skomplikowaną drogą do Przasnysza. Gdzieś w okolicy Janowa jakiś starszy pan jadący samochodem zatrzymał się i zafascynowany przyczepką i marzący o wyprawie musiał zadać szereg pytań. Do Przasnysza dotarliśmy ok 18. Pozostało tylko dowiedzieć się gdzie mamy nocleg i znaleźć właściwy dom. Wieczorem mieliśmy jeszcze okazję podziwiać skoki spadochronowe(w pobliżu było lotnisko).
W Ameryce :) © yeti91

Tir z przyczepą ;) © yeti91
/
Zamek w Nidzicy © yeti91

Dziedziniec zamkowy © yeti91

<= Poprzedni
Następny =>