Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Passo dello Stelvio 2010

Dystans całkowity:3356.35 km (w terenie 144.50 km; 4.31%)
Czas w ruchu:181:33
Średnia prędkość:16.77 km/h
Maksymalna prędkość:67.39 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:115.74 km i 6h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
194.00 km 1.50 km teren
12:35 h 15.42 km/h:
Maks. pr.:43.91 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ I Spotkanie

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 3

Wyruszyliśmy w naszą podróż,wyprawę, która z pewnością na zawsze pozostanie w pamięci. Pełni optymizmu, że się uda i za miesiąc powrócimy, by opowiedzieć innym o naszej przygodzie.
Na początku towarzyszy mi Aniasz i moja mama, jednak mama gdzieś ginie po drodze. Okazało się, że skręciła pod szpital i tak to nawet bez pożegnania z nią ruszyłam w drogę. Nie było czasu. Jak zawsze... Jedziemy bardzo wolno i pewnie głównie moja w tym wina, bo musiałam wziąźć 1,5 worka jedzenia i chociaż przyczepa nie jest przeładowana tak jak rok temu to jednak mimo wszystko z trudem ciągnę 50kg bagażu (doliczcie jeszcze rower to wyjdzie na to, że to wszystko waży więcej niż ja sama). Czuję to na każdym podjeździe. Cały czas mam doping Aniasza, której jadąc na pusto udało się zwolnić di mojego tempa i dotrzymywać mi towarzystwa. O 9.00 W NS robimy postój przy Bikershopie otwartym dopiero od 10, jednak miły serwisant zgodził się sprzedać mi parę rzeczy do naprawy roweru (dzień wcześniej zgubiłam torebkę podsiodłową z całym moim sprzętem). Posileni Stelviowym torcikiem ruszamy dalej dalej do Krościenka utrzymując na tym odcinku średnią ok. 20km/h.Potem jest już coraz gorzej. Najpierw Snozka, później niemiłe hopki, a na koniec jak już znaleźliśmy się w Kotlinie Orawsko - Nowotarskiej mocny wmordewind. W dodatku cały czas ponuro i z nieba leciu mżawka. W Rogoźniku omijamy korek, w Chochołowie spotykamy Darka pedałującego samotnie dookoła Polski. Chyba ostatnio jakaś moda nastała na takie wyprawy, bo dzień po powrocie, czyli dzisiaj jak tworzę tą relację na rynku w Gorlicach spotkałam Kasię z Szymkiem również jadących dookoła Polski. Wracając do naszej wyprawy, w Chochołowie skręcamy na Suchą Horę, w gęstej mgle pokonujemy krótki, aczkolwiek dość ostry podjazd i lądujemy na Słowacji. Kolejne dwa podjazdy i zjazd do Trsteny. Tam kierujemy się na Nove Ustie i jedziemy na południe od Oravy. Robi się ciemno i powoli już opadam z sił. Zatrzymujemy się jeszcze na stacji, a potem czekamy na chłopaków na krzyżówce. Po chwili zjawia się Marek, który prowadzi nas na miejsce noclegu, czyli na boisko. Jemy kiełbaski z ogniska i idziemy spać.
Fotki Aniasza, ktora miała nas odwieźć tylko do Sącza, a towarzyszyła nam całą drogę.
Supermeni na podbój świata!!...;)... © aniasz74

Kiniaszek Yeti i Ja...;)...odtankol na drodze do Namestova...;) © aniasz74


Następny =>