Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
80.00 km 60.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Giga na mega - Cyklokarpaty #5 Pruchnik

Sobota, 3 lipca 2010 · dodano: 04.07.2010 | Komentarze 4

Nie wiem jak ja to zrobiłam, że skręciłam na Hobby zamiast jechać na Mega, moje oczy widziały tam tabliczkę mega, zresztą dzisiaj to w ogóle byłam jakaś dziwna. Nie dość, że widziałam to czego nie było, to co gorsza nie widziałam tego co było, nie tylko jadąc na rowerze. A tak wracając do wyścigu. Pierwszy podjazd tragicznie, ale staram się nadrabiać w lesie przez co 2 razy spotykam się z glebą. Mimo tego wyprzedzam 4 dziewczyny, w tym 2 z mega (Ania i Ola). I cała zabawa zaczyna się od rozjazdu. Pojechałam na Hobby, czyli małą pętlę. Coś mi nie pasowało, bo niewiele osób jechało za mną, więc pytam się dwóch dziewczyn na punkcie kontrolnym czy na pewno dobrze jadę na mega. "Tak oczywiście" i mówią mi 237 skręcaj w te krzaki. Przejechałam przez 4 punkty kontrolne i nikt mnie nie zawrócił. Nie wiem po co te kolorowe naklejki na numerkach. Jadę tak aż do momentu 5 km przed metą(las, po wyjeździe z którego był duży czarny pies przywiązany do budy) w którym pytam się chłopaków ile już przejechaliśmy, bo mój licznik nie działa. A oni, że jeszcze 5 km do mety. Wróciłam się, chociaż mogłam jechać dalej i wtedy spokojnie wygrałabym na hobby ze znaczną przewagą nad kolejną zawodniczką. Chyba jednak nie o to chodzi, żeby jeździć i wygrywać tam gdzie jest łatwo. Wszyscy mi mówią, że już nie ma sensu cofać się. Docieram do właściwego rozjazdu i widzę tam dwie leżące i opalające się dziewczyny na punkcie kontrolnym. Teraz już jadę jak należy, szkoda, że dopiero teraz. Nie ma tak łatwo, czeka mnie jeszcze jedno utrudnienie. Na podjeździe za kamieniołomem zrywam łańcuch i żeby było miło to okazuje się, że zapomniałam wziąć skuwacza. Próbuję rozkuć zepsute ogniwo śrubokrętem, jednak kiepsko mi to idzie. Ratują mnie bracia Szlachta ze Strzyżowa pożyczając narzędzie. Podczas naprawy atakuje mnie niezliczona ilość komarów, cała pogryziona ruszam dalej. Nie jadę nie wiadomo jak wolno, ale na pewno wolniej niż wtedy gdybym miała kogoś przed sobą i za sobą. Na drugą małą pętlę wjeżdżam już chyba ostatnia ale pod koniec jeszcze udaje mi się wyprzedzić 2 zawodników z Mega :D Jak się potem okazało Dawid też sobie przedłużył dystans, bo pojechał najpierw tak jak na Giga. Ale u nie niego błądzenie to norma, a ja rzadko kiedy mylę trasę. Ta była chyba aż za dobrze oznaczona i ją pomyliłam, ale dzięki temu mam nauczkę, żeby przed każdym maratonem dokładnie sprawdzać jak mam jechać. 3 start z rzędu schrzaniony i coraz bardziej odechciewa mi się tej zabawy. Dobrze, że za dwa tyg. robię sobie miesięczny urlop od wszelkich zawodów, ale nie od roweru ;)


Komentarze
kundello21
| 07:10 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj Wg mnie trasy dobrze znaczą i nie jest łatwo sie zgubić:) Chyba duzo robi roztrzepanie i osłabienie.
yeti91
| 05:54 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj I tu się Kamil mylisz bo wyjeżdżam dzień po Iwoniczu, więc będę tam startować. Miałam zniknąć zaraz po Komańczy, niestety termin wyprawy uległ zmianie. Nie sądzę, że to przez pracę, od czwartku jestem bezrobotna ;P. Po prostu czasem mam za dużo na głowie.
bartek9007
| 19:16 niedziela, 4 lipca 2010 | linkuj szkoda ;(
kinga wez troche wyluzuj z ta praca przed maratonami ze dwa dni, bo potem niby nie czujesz ale sily i koncentracja nie te :)
pzdr
kamileq
| 14:10 niedziela, 4 lipca 2010 | linkuj nie łam się. czasami trzeba upasć tak nisko zeby w koncu odbić się od dna i będzie coraz lepiej. to co, w iwoniczu cie nie bedzie za 2 tyg na CK?
a co potem, az miesiac przerwy? ojoj...
a najlepszy maraton w sezonie to bedzie KOMAŃCZA!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa wstar
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]