Info
Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.Więcej o mnie.
Moje rowery
Najciekawsze wyprawy:
Passo dello Stelvio 2010
Dookoła Polski 2009
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Maj2 - 0
- 2023, Kwiecień5 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Luty10 - 0
- 2023, Styczeń3 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Listopad4 - 0
- 2022, Październik8 - 0
- 2022, Sierpień11 - 0
- 2022, Lipiec21 - 0
- 2022, Czerwiec19 - 0
- 2022, Maj17 - 0
- 2022, Kwiecień22 - 0
- 2022, Marzec22 - 0
- 2022, Luty16 - 0
- 2022, Styczeń22 - 0
- 2021, Grudzień21 - 0
- 2021, Listopad23 - 0
- 2021, Październik16 - 0
- 2021, Wrzesień16 - 0
- 2021, Sierpień17 - 0
- 2021, Lipiec23 - 0
- 2021, Czerwiec23 - 0
- 2021, Maj25 - 0
- 2021, Kwiecień23 - 0
- 2021, Marzec25 - 0
- 2021, Luty19 - 0
- 2021, Styczeń27 - 0
- 2020, Grudzień21 - 0
- 2020, Listopad17 - 0
- 2020, Październik20 - 0
- 2020, Wrzesień26 - 0
- 2020, Sierpień22 - 0
- 2020, Lipiec22 - 0
- 2020, Czerwiec27 - 0
- 2020, Maj20 - 0
- 2020, Kwiecień21 - 0
- 2020, Marzec20 - 0
- 2020, Luty21 - 0
- 2020, Styczeń7 - 0
- 2019, Grudzień13 - 0
- 2019, Listopad20 - 0
- 2019, Październik17 - 0
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień16 - 0
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec12 - 0
- 2019, Maj5 - 0
- 2019, Kwiecień12 - 0
- 2019, Marzec6 - 0
- 2019, Luty2 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik3 - 0
- 2018, Wrzesień10 - 0
- 2018, Sierpień7 - 0
- 2018, Czerwiec3 - 0
- 2018, Maj2 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 0
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty5 - 0
- 2018, Styczeń16 - 0
- 2017, Grudzień7 - 0
- 2017, Listopad17 - 0
- 2017, Październik16 - 0
- 2017, Wrzesień20 - 0
- 2017, Sierpień6 - 1
- 2017, Lipiec2 - 0
- 2017, Czerwiec14 - 0
- 2017, Maj20 - 0
- 2017, Kwiecień15 - 0
- 2017, Marzec16 - 0
- 2017, Luty2 - 0
- 2016, Grudzień4 - 0
- 2016, Listopad20 - 0
- 2016, Październik12 - 0
- 2016, Wrzesień4 - 0
- 2016, Sierpień23 - 1
- 2016, Lipiec7 - 0
- 2016, Czerwiec14 - 0
- 2016, Maj16 - 0
- 2016, Kwiecień19 - 0
- 2016, Marzec22 - 0
- 2016, Luty10 - 0
- 2016, Styczeń11 - 0
- 2015, Grudzień3 - 0
- 2015, Listopad5 - 0
- 2015, Październik4 - 0
- 2015, Wrzesień15 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec8 - 0
- 2015, Czerwiec3 - 0
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień14 - 0
- 2015, Marzec8 - 4
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień2 - 0
- 2014, Listopad3 - 0
- 2014, Październik2 - 0
- 2014, Wrzesień2 - 0
- 2014, Lipiec3 - 0
- 2014, Kwiecień10 - 1
- 2014, Marzec5 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- 2013, Grudzień3 - 0
- 2013, Listopad9 - 3
- 2013, Październik7 - 5
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Lipiec3 - 0
- 2013, Czerwiec15 - 0
- 2013, Maj10 - 0
- 2013, Kwiecień14 - 0
- 2013, Marzec15 - 0
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad2 - 0
- 2012, Październik18 - 0
- 2012, Wrzesień17 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec3 - 0
- 2012, Czerwiec9 - 0
- 2012, Maj14 - 0
- 2012, Kwiecień20 - 0
- 2012, Marzec23 - 2
- 2012, Luty2 - 0
- 2011, Grudzień8 - 2
- 2011, Listopad10 - 0
- 2011, Październik18 - 1
- 2011, Wrzesień2 - 2
- 2011, Lipiec1 - 0
- 2011, Czerwiec9 - 10
- 2011, Maj9 - 6
- 2011, Kwiecień12 - 6
- 2011, Marzec1 - 0
- 2011, Luty1 - 3
- 2011, Styczeń1 - 3
- 2010, Grudzień5 - 7
- 2010, Listopad15 - 7
- 2010, Październik19 - 13
- 2010, Wrzesień12 - 6
- 2010, Sierpień26 - 10
- 2010, Lipiec29 - 19
- 2010, Czerwiec34 - 37
- 2010, Maj15 - 40
- 2010, Kwiecień32 - 16
- 2010, Marzec28 - 13
- 2010, Luty7 - 9
- 2010, Styczeń4 - 5
- 2009, Grudzień15 - 8
- 2009, Listopad18 - 21
- 2009, Październik15 - 18
- 2009, Wrzesień29 - 13
- 2009, Sierpień22 - 15
- 2009, Lipiec26 - 7
- 2009, Czerwiec29 - 25
- 2009, Maj20 - 29
Dane wyjazdu:
253.63 km
3.00 km teren
11:40 h
21.74 km/h:
Maks. pr.:60.25 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Author Airline
Nie ma wody na pustyni
Piątek, 9 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 5
Tak miałam ochotę iść sobie w Tatry na 2 dni, jednak z powodu braku wariatów nie poszłam, ale pojechałam ;) No może nie w same Taterki, lecz bardzo blisko. Udało mi się wyjechać dość wcześnie, bo przed 6, więc miałam duże szanse na to, że nie będę musiała używać oświetlenia. Pierwszy postój, nie licząc tego na ściągnięcie bluzy i nogawek w Bereście i przepakowywania w Muszynie,
Ruiny zamku w Muszynie
robię już na Słowacji przy kapliczce na szczycie 12% podjazdu za Plawnicą. Dopiero tutaj udaje mi się znaleźć miejsce w cieniu gdzie można usiąść. Jadę dalej zatrzymując się tylko po to, żeby focić. A jest co...
Zamek w Starej Lubowli
Od Starej Lubowli cały czas przede mną widok na Tatry.
To mnie bardzo mobilizuje do dalszej jazdy w ich stronę.
Jest gorąco, ale nie praży aż tak jak wtedy, gdy jechałam do Krasiczyna. Jednak mam jeden problem - kończy mi się woda, a słońce zaczyna grzać coraz mocniej. Do tego wszystkiego zaczynam mój najcięższy podjazd. Przed Spiską Belą skręcam na Vojnany, żeby nieco skrócić sobie trasę. Podhorany - jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Obraz nędzy i rozpaczy, nad rzeką o kolorze brunatnym biega pełno brudnych dzieci w podartych ubraniach bawiących się śmieciami. Chcę stąd jak najszybciej uciec. Jadę lekko pod górę kiepskim asfaltem aż docieram do drogi Spiska Bela- Spiska Stara Wieś.
Tatry,przed Vojnananami
Od tego momentu ostrzej, i cieplej, gorąco, a cienia jak na lekarstwo. Marzę o tym, żeby znaleźć jakiś czysty potok, bo wody mam mało. Strasznie chce mi się pić, jednak jakoś wytrzymuję i zostawiam trochę płynów w bidonie, bo może być jeszcze gorzej. W życiu nie ma przypadków, a ktoś tym wszystkim kieruje... Jadę pod górę w uszach słysząc szum potoków, których nie ma i nagle zatrzymuje się po drugiej stronie samochód z rejestracją ELA. Kierowca niepewnie podchodzi do mnie trzymając w ręce jakiś atlas, a ja widząc to pytam się go czy czegoś szuka. Kamień spadł mu z serca, bo już miał do mnie po niemiecku zagadywać. Wytłumaczyłam drogę i spytałam się czynie ma czegoś do picia( przygotowanie do sępienia na wyprawie ;P). Oczywiście dostałam wodę i mogłam się napić więcej niż jeden łyk.
A do przełęczy jeszcze tylko kilometr
Z samej przełęczy nie ma cudownych widoków, jednak na początku zjazdu jak zobaczycie po prawej drewniany krzyż to dajcie po hamulcach - piękna panorama Tatr a najlepiej zdjęcia wychodzą z łąki.
Docieram do Polski, czyli już prawie jestem w domu. Nad zaporą spotykam dwóch miłych panów, którzy mówią mi, że na pewno znajdę sklep w Sromowcach i faktycznie sklep jest, tylko mnie nie chce się odbijać pół km w dół i przez to znowu muszę oszczędzać wodę.
Zamek w Niedzicy
Tatry ze Sromowiec Wyżnych
Podjazd nawet nie taki straszny i w dodatku jest trochę cienia, więc wtaczam się dość szybko. W Krościenku melduję się przed 15 - jest dobrze. Kupuję wodę, loda i zatrzymuję się na chwilę nad Dunajcem. Następne zatrzymanie związane z uzupełnieniem płynów w Starym Sączu, a kolejne nie licząc tego w Ropie ;) pod garażem.
Przepraszam, że na większości zdjęć są Tatry, trochę monotematyczna ta fotorelacja, ale cóż ja tak mam
Dzięki za te ostatnie km :*
Pozdro wszystkim
Komentarze
vanhelsing | 06:49 poniedziałek, 12 lipca 2010 | linkuj
Kinga - parę rzeczy mogę Ci jeszcze podpowiedzieć na wyprawie, bo zawsze można tak zrobić zdjęcia, żeby później ich nie musieć obrabiać w PS :)
kundello21 | 06:47 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj
Mega dystans :O Ja pierdziuu... taka wycieczka to moje marzenie:) no może ciut więcej terenu:D
Masz kondycję, aż trudno uwierzyć że jesteś płcią słabą, ale za to piękną:D
Romowie to tragedia... a ich dzieci cierpią chyba najbardziej, bo są wykorzystywane do "zarabiania" kasy
Masz kondycję, aż trudno uwierzyć że jesteś płcią słabą, ale za to piękną:D
Romowie to tragedia... a ich dzieci cierpią chyba najbardziej, bo są wykorzystywane do "zarabiania" kasy
vanhelsing | 06:00 niedziela, 11 lipca 2010 | linkuj
Ładne zdjęcia, kolory mi się podobają :) Tyle km w górach, no masakra !
Romowie w tamtych okolicach to duży problem, mnie zawsze atakują w Lendaku, wtedy w powietrzu można zobaczyć latające cebule, ziemniaki i nie rzadko kamienie :/
Komentuj
Romowie w tamtych okolicach to duży problem, mnie zawsze atakują w Lendaku, wtedy w powietrzu można zobaczyć latające cebule, ziemniaki i nie rzadko kamienie :/