Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
143.50 km 10.00 km teren
07:30 h 19.13 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ XVII Happy Birthday

Środa, 4 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

<= Poprzedni
Następny =>

Poranek wita nas piękną pogodą, aż chce się żyć, a mając takie widoki z namiotu, to nie chce się z niego ruszać.

Jakoś jednak udaje nam się zebrać i ruszyć w dalszą drogę. Początkowo trzymamy się jak najbliżej jeziora,


w Desenzano skręcamy na Weronę. Rozpoczyna się nieciekawa, ruchliwa droga, która przed samym miastem zamienia się w autostradę. Nie mamy zamiaru szukać objazdu i dodawać sobie dodatkowych kilometrów, dlatego też nie zważając na zakazy jedziemy prosto. Sama Werona może spodobała by mi się, gdyby nie te tłumy turystów i pełno dodatkowych elementów na ulicach przez, które miasto traci swój klimat. Nie rozumiem po co stawiać posągi sfinksa i chińskie pagody obok amfiteatru, bo nie widzę żadnego związku pomiędzy nimi.


Amfiteatr
Zwiedzamy, a właściwie przejeżdżamy przez miasto i w końcu odnajdujemy najsłynniejszy balkon na świecie - balkonik Julii. Też tłumy turystów, trzeba się przeciskać, żeby wejść na podwórko, zrobienie zdjęcia pustego balkonu graniczy z cudem.



Zakochani na ścianie w przejściu na podwórko rysują serduszka, najlepsze było z napisem "Kocham Zenka"
Z miasta Romea i Julii ruszamy do kolejnej większej miejscowości na naszej trasie - Vincenzy. Tam już zupełnie inaczej, brak komercji, jest klimat. Do tego również turystów mniej. W mieście spotykamy parę z Tych podróżujących na motorze. Polacy radzą nam co zwiedzać i dają mapę Padwy, w której już byli.

Przejeżdżamy przez Vincenzę i kierujemy się na Padovę.



Vincenza
Zostało nam już do niej niewiele kilometrów, więc zaczynamy rozglądać się za noclegiem. Za trzecim razem udaje się i rozbijamy się u typowej włoskiej rodziny obok kukurydzy. Zostaliśmy bardzo miło przyjęci, widać że ludzie ucieszyli się z naszego przyjazdu i jest to dla nich radosne wydarzenie. Dostajemy wodę z węża do umycia się i oczywiście jak zaczęłam myć głowę, to dostałam zaproszenie do łazienki ;D Niestety, już byłam umyta i nie skorzystałam. Otrzymaliśmy również pomidory i włoskie bułeczki od sąsiadki.
Wieczorem, gdy już byliśmy w namiotach i prawie zasypialiśmy do naszych gospodarzy zjechało się kilka aut, a z nich wysiadła niezliczona liczba osób. Rozpoczyna się birthday party :) Jakiś dziadek miał urodziny i cała rodzina przyjechała, żeby świętować razem z nim. Początkowo jest tak głośno, że o zaśnięciu nie ma mowy, jednak po 2 godzinach robi się ciszej i udaje mi się zasnąć.
Środa to dla Włochów chyba dzień świąteczny. Nie dość, że większość supermarketów była zamknięta, to jeszcze te urodziny. Racja, w środku tygodnia też należy się odpoczynek ;)


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kuibe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]