Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
118.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ XVIII Burzowa Wenecja

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

<= Poprzedni
Następny =>

Już od rana chmurzy się i nie zapowiada się dobra pogoda na dzisiaj. Żegnamy się z gospodarzami i jedziemy do Padwy. Już przed samym miastem zaczynają spadać z neiba pierwsze krople. Zatrzymuję się, żeby się przygotować na deszcz, wtedy wyprzedza mnie Marek, a następnie Piotrek. Potem jadę prosto, lecz nikogo nie widzę, już mam wątpliwości czy na centrum nie trzeba było gdzieś skręcić, upewniam się pytając się jakiegoś młodego gościa na przystanku. Wjeżdżam do centrum, chłopaków dalej nie ma.

Katedra w Padwie




Bazylika św. Antoniego
Postanawiam więc podjechać pod Bazylikę św. Antoniego, może tam ich zobaczę. W końcu udaje nam się skontaktować i spotykam się z Tomkiem i Piotrkiem, którzy jak się okazuje gdzieś zgubili Marka. Odnajdujemy się wszyscy i jedziemy, tylko nie wiemy jak mamy jechać, dopiero pan z obsługi hotelu pokazuje nam drogę do Wenecji, którą można jechać rowerem, cały czas pada, im dłużej, tym mocniej. Delikatny deszczyk z czasem zamienia się w ulewę. Jest płasko i udaje mi się utrzymać na kole Tomka, jedziemy cały czas razem, Piotrek z Markiem trochę z tyłu, aż w końcu dzielimy się na dwa zespoły i jedziemy do Wenecji we dwoje. Chłopaki zatrzymali się na przystanku,żeby przeczekać ulewę, a my prujemy dalej. Do samej Wenecji wjeżdżamy podczas burzy, na 4km odcinku na grobli cały czas widzimy pioruny uderzające o morze i słyszymy grzmoty, jedziemy jak najszybciej możemy, nawet nie wiecie jacy byliśmy szczęśliwi, gdy zaraz po wjechaniu na wyspę ujrzeliśmy skrytkę rowerową.

Nie dość, że sucho, to jeszcze był prąd. Spędziliśmy w niej 3 godziny czekając na chłopaków i podjęliśmy najgłupszą decyzję podczas całej wyprawy - nie szukamy strzeżonego parkingu, tylko spinamy rowery, obwieszamy je brudnymi ciuchami i zostawiamy tutaj. I idziemy spokojnie zwiedzać Wenecję, a potem organizujemy konkurs kto szybciej wróci stopem do Polski.

Żegnajcie rowerki
Spędzamy 4 godziny spacerując po wąskich uliczkach,

mijając niezliczoną ilość kanałów

i przedzierając się przez jeszcze bardziej niezliczoną ilość turystów.

Wenecja... na pewno ma swój niepowtarzalny urok,

jednak jak dla mnie jest bardzo przereklamowana. Oprócz kanałów, charakterystycznych zabudowań, cudownej architektury, takiej jak Bazylika św. Marka


czy też Pałac Dożów możemy również spotkać pływające butelki w kanale,

czy też przejść się uliczkami o niezbyt miłym zapachu. Może to moje wrażenie, ale z reguły nie lubię miejsc, gdzie jest pełno ludzi, wolę zwiedzać np. ciche, spokojne miasteczko nad jeziorem w Alpach. A ceny, wszyscy straszyli nie wiadomo jakimi, a okazało się, że w niektórych barach jest nawet taniej niż w Weronie.
Ku naszemu zaskoczeniu rowery stoją nawet nietknięte i możemy pedałować dalej. Jest już późno, coś ok. 20, zaczyna robić się ciemno. Mieliśmy w planach dojechać w okolice Jesolo i rozłożyć się na plaży. Nie za bardzo nam to wychodzi. Jedziemy po drodze jeszcze robiąc zakupy w Lidlu 5 min przed jego zamknięciem :D Byliśmy ostatnimi klientami. Później kręcimy już w całkowitej ciemności. Jestem senna, zmęczona, ale jadę byle do przodu, czasem zjeżdżając na pobocze. W końcu natrafiamy na ścieżkę rowerową i padnięci postanawiamy rozbić się w lasku obok niej. Lasku, którego praktycznie nie było, jak się rano okazało, byliśmy może 3 m od drogi doskonale widoczni.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa educz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]