Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
166.24 km 0.00 km teren
09:15 h 17.97 km/h:
Maks. pr.:48.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ XXVI Armagedon

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

<= Poprzedni
Następny =>

Wczoraj 15 min trwało zanim zrozumieliśmy jedną informację doktorka:"Ok, możecie się rozbić, ale ja o 6 wychodzę do pracy i musicie wtedy już spadać". W końcu wyjechaliśmy o normalnej porze, a mnie udało się zebrać na czas ;P Na drogę dostaliśmy jeszcze pomidorki.

Dalej jedziemy 7, a w miejscowości Aszod skręcamy na boczne drogi, które mają nas zaprowadzić do Paszto.

Większość słów węgierskich jest dla nas zupełnie niezrozumiałych, a niektóre nazwy wyglądają tak, jakby były nie z tego świata, a już na pewno nie z Europy.

Język węgierski diametralnie różni się od pozostałych z Europy środkowej, jest on bardziej spokrewniony np. z finlandzkim należącym do tej samej rodziny (języki ugrofińskie)
W Paszto, zwanym przez nas Pasztetem, robimy zakupy i próbujemy się jakoś przedostać na 23. Trochę bocznymi, trochę ekspresówką, z pomocą przychodzi nam również jakiś motocyklista, trafiamy w końcu tam gdzie trzeba. Grzeje mocno, więc zatrzymujemy się na chwilę w cieniu. Jemy pomidorki z ziemniaczkami i z zupą chińską i odpoczywamy chwilę.

Jesteśmy teraz blisko Gór Bukowych, dlatego też hopki zamieniły się w jeden konkretny podjazd ( dla czytelników z okolic Gorlic, coś w stylu naszej Magury). Skoro było pod górę, to musi być też w dół. Zjazd do samego Ozdu, w dodatku z wiatrem. Do miasta wjeżdżam sama i przypuszczam, że chłopaki skręcili pod Tesco, intuicja nie zawodzi, spotykamy się pod sklepem i jedziemy dalej razem. Kierujemy się w stronę granicy Słowackiej po czym odbijamy na boczną drogę prowadzącą do jaskiń krasowych Aggtelek.

Zdjęć z tych okolic niestety nie mam, dlatego wklejam panoramę z netu.
Śpimy w miejscowości Kelemer u miłej rodziny, która udostępniła nam swoją trawę i dała ciepłą wodę do umycia. Ponadto dostajemy pomidory i ogórki oraz coś do picia. Siedzimy z gospodarzami do późnego wieczoru popijając nalewkę i próbując się dogadać. Jak na Węgry idzie nam to wyjątkowo dobrze, dużo pomaga nam ich córka, z którą porozumiewamy się po angielsku.
Jedno co nas bardzo zdziwiło, to zachowanie gospodarzy, którzy zabezpieczali wszystko tak, jakby w nocy miał nadejść koniec świata. Chowali co się dało pod dach, resztę przykrywali foliami, nawet nam dali plandekę do przykrycia rowerów oraz metalowe pręty, żeby namiot nie odfrunął.

O 3 w nocy ich przewidywania się spełniły. Nadeszła taka straszna burza, że musieliśmy namiot trzymać, żeby nam go nie złożyło. Wszystko uspokoiło się dopiero nad ranem, gdy już trzeba było wstawać.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zyzni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]