Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
57.00 km 35.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:51.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Supermaraton Kellys Podhalański

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 0

Pierwszy start od ponad miesiąca i chyba udany start. Na dobry początek każdy z uczestników dostał reklamówkę pełną różnych gadżetów razem z kuponami na dodatkowe atrakcje. To spowodowało, że spodziewaliśmy się super zorganizowanego maratonu. Nie do końca, może nie był to dobry złego początek, ale organizatorom można by zarzucić parę rzeczy.
Start o 11. Ruszyłam dość ostro i przez dłuższy czas utrzymywałam się z przodu. Był power, może też głód ścigania zrobił swoje. Gdyby to było krótkie XC to miałabym spore szanse na zwycięstwo. Niestety niedługo po wjechaniu w las wyprzedziła mnie Andżelika Nosek z PGNiG, a kilka kilometrów i kilka km dalej Ola Borowicz z KTMu. Na początku utrzymywałam się za nią, ale potem odpuściłam. Dużo traciłam na podejściach, bo moje nogi odzwyczaiły się od chodzenia. Tam gdzie tylko się dało próbowałam wyjeżdżać i szło mi to nawet nieźle, przed wyprawą nie pokonałabym niektórych ostrych podjazdów. Przed szczytem Lubania widzę kolejną goniącą mnie zawodniczkę, jednak nie daję się dojść i przyciskam jak najmocniej. Dużo też nadrabiam na zjeździe, gdzie jadę równo z panem Żakiem z Komańczy, którego tak nawiasem mówiąc reklamuję z tyłu ;) Zjazd pierwsza klasa, niech się wszelkie schody schowają przy tych kamieniach. Tylko dwa razy spada mi łańcuch, ale w porównaniu z poprzednimi awariami nie jest to nic poważnego. Być może teraz jest za długi i dlatego na zjazdach czasem ląduje poza największą zębatką korby. Trochę asfaltu i ponownie wjeżdżamy w las. Tutaj jestem pozytywnie zaskoczona. Jest jakieś 12 km do mety, a ja doganiam Olę i Angelikę. Początkowo trzymam się za nimi, jednak później mimo, że kop w nodze jest to nie mogę deptać na maxa, bo naciągnięty dwa dni wcześniej Achilles daje o sobie znać. Szkoda, bo mogło być ciekawie. Ja jednak jadę spokojnie do mety utrzymując 3 miejsce.
Nie sądzę, żeby oznaczenie trasy było tragiczne, może zabrakło w lesie ludzi z obsługi, ale na pewno dużym minusem był tylko jeden bufet na dystansie 50km, w takim upale powinny być przynajmniej dwa miejsca na trasie, w których zawodnicy mogliby uzupełnić wodę.
Na plus: pakiet startowy i zjazd z Lubania.

Padnięta przed startem

Podjazd pod Lubań



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]