Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

niezupełnie na dwóch kółkach

Dystans całkowity:7328.59 km (w terenie 355.00 km; 4.84%)
Czas w ruchu:347:24
Średnia prędkość:17.43 km/h
Maksymalna prędkość:67.72 km/h
Suma podjazdów:11768 m
Liczba aktywności:75
Średnio na aktywność:97.71 km i 6h 40m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Na terenówki

Niedziela, 30 czerwca 2013 · dodano: 20.07.2013 | Komentarze 0

http://www.bikemap.net/en/route/2243162-lubomierz/
Nietypowym pojazdem na trzytygodniowe terenówki.Po raz pierwszy od trzech lat zasiadłam mój pociąg i pojechałam, sprawdzając czy jeszcze dam radę jeździć kilkudziesięciokilogramowym sprzętem. Może w życiowej formie nie jestem, jednak bez problemu udało mi się dojechać i wrócić. Niestety nie chciało mi się robić zdjęć po drodze, gdyż już znałam dobrze trasę i nie miałam potrzeby częstego zatrzymywania się, więc w większości mam tylko galerię z samych zajęć i jednego małego tripa, który odbyłam w międzyczasie.


Dane wyjazdu:
4.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Ładowanie

Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 0

Nice :)



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Porażka?

Sobota, 31 grudnia 2011 · dodano: 15.01.2012 | Komentarze 2

Porażka?
Większość tu obecnych robiła jakieś podsumowania, określała cele na przyszły rok, więc nie będę się wyróżniać z tłumu i też coś napiszę. Jednakże patrząc na moje statystyki można by rzec, że nie ma czego podsumowywać, a miniony sezon był jedną wielką porażką… Otóż nie, ta porażka z czasem paradoksalnie stała się sukcesem.
Nie pojechałam na żadną wyprawę, zrezygnowałam ze ścigania się w maratonach, nawet za bardzo nie jeździłam rekreacyjnie a rower służył mi tylko jako środek transportu głównie na trasie akademik – uczelnia.
Rok 2011 był dla mnie w pewnym sensie przełomowy a wydarzenie z 17 listopada 2010 r. pociągnęło za sobą daleko idące skutki. Mimo, że pod względem rowerowym wypadł bardzo kiepsko, to jednak był dla mnie bardzo ważnym okresem, podczas którego wiele się zmieniło.
W nowy rok wkraczam bogatsza o siwe włosy, nowe blizny

a przede wszystkim przemyślenia.

Brak możliwości pojechania w dalszą trasę rowerem sprawił, że znalazłam się w cudownych miejscach o wiele bardziej odległych niż te, które planowałam odwiedzić na dwóch kółkach

Ponadto zyskałam coś jeszcze bardziej ważnego. Może nie wyleczyłam się całkowicie z cyklozy i kolarstwo cały czas w mniejszym czy większym stopniu będzie się pojawiało w moim życiu, ale jestem teraz w stanie wytrzymać bez roweru przez dłuższy czas i nie płaczę z powodu jego braku.
Rowerowa pasja przestała mnie ograniczać, co pozwoliło odkryć nowe sposoby podróżowania

A także zająć się tym, co teraz jest obecnie najważniejsze

…bo studiowanie dwóch kierunków wymaga przecież sporo wyrzeczeń i ogromnej samodyscypliny.
Co do nowego roku, planów rowerowych jeszcze nie posiadam i wszystko będzie zależało od tego jak ustalę sobie praktyki oraz czy znajdę interesującą mnie pracę. Dlatego też może już nie z powodu kontuzjowanych kolan, a braku czasu, roweru będzie mniej niż w poprzednich latach. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości uda mi się odbyć jeszcze niejedną wyprawę na dwóch kółkach i że będę mogła podzielić się z Wami swoimi wrażeniami.
A tymczasem pozdrawiam i życzę udanego 2012 roku :)

Dane wyjazdu:
10.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pod znakiem łosia

Poniedziałek, 12 września 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 1


Po powrocie z Hiszpanii, mimo że byłam w domu nie miałam czasu na rower, wielkimi krokami zbliżał się egzamin marszałkowski, a po egzaminie... czas na dalszą podróż... tym razem w nieco chłodniejsze rejony gdzie grasuje łoś... ;)

Niestety mój aparat nie zniósł dobrze trudów podróży i dostał "padaczki". W związku z tym zdjęcia nie są najlepszej jakości. Z drugiej strony uważam jednak, że żadne zdjęcia nie oddałyby tego, co przeżylismy podczas 5-cio tygodniowej podróży.
Kopenhaga


Olandia



Sztokholm





Wener nocą

Oslo - kontrowersyjne rzeźby w parku Vigelanda

Trochę mi dach zarósł...

Hardangervidda




Jotunhaimen

Kościół słupowy - Lom
[img]https://lh3.googleusercontent.com/-6ad6Nq5ACyg/Tn7gt4D9abI/AAAAAAAABao/nv-FHipIETA/s512/DSC09720.JPG[img]
Katedra /nidaros - Trondheim

Witamy w piekle

Lofoty


Mieszkaniec dalekiej północy

Knivskjelodden,a w tle Nordkapp


Brama na drodze

Czy fiński jest taki trudny... ;)

W krainie muminków

Helsinki


Tallin


Ryga




Wilno




Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Szkoła czekania

Niedziela, 31 lipca 2011 · dodano: 25.09.2011 | Komentarze 0

Dawno mnie tu nie było. Nadszedł teraz czas na małe uzupełnienie i powrót do rowerowania. Pomimo bardzo intensywnej rehabilitacji nie mogłam w tym roku ruszyć w świat z ciężkimi sakwami, dlatego też zamiast rozpaczać, że nie dane mi jest zdobywać kolejne podjazdy na dwóch czy też trzech kółkach postanowiłam znaleźć alternatywny sposób podróżowania, czyli też na kółkach, ale czterech i w dodatku nie swoich. Nie będę się rozpisywać o autostopowych wyjazdach,co by nie wkurzać tych, którzy za stosowne w tym miejscu uważają tylko wycieczki rowerowe, może kiedyś gdzieś zamieszczę relację z podróży, na razie zaprzestanę na kilku fotkach.
Lipiec to bardzo spontaniczna dwutygodniowa wyprawa do Hiszpanii ucząca przede wszystkim cierpliwości... Ile można czekać...

Francja
W Paryżu




Zamek w Niort


Widok na Ocean Atlantycki z okolic Biarritz

Pampeluna podczas San Fermin


Krajobrazy Nawarry

Cały czas tylko wiatraki...
Saragossa

El Palacio de La Aljafería

Nuestra Señora del Pilar


Katalonia

W Barcelonie






Sagrada Familia

Casa Batllo

Dane wyjazdu:
15.00 km 5.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zakrzówek

Niedziela, 14 listopada 2010 · dodano: 14.11.2010 | Komentarze 0

Kilka fotek





Dane wyjazdu:
75.00 km 20.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Alternatywa

Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 0

Nagroda z Travenaliów okazała się sporym obowiązkiem i przez nią zmuszona byłam zostać w królewskim mieście, a szkoda bo propozycji na ciekawe spędzenie długiego weekendu miałam wiele... No cóż, nie można całe życie dorabiać zbierając truskawki czy też rozdając ulotki, a żeby mieć bardziej satysfakcjonującą pracę trzeba nabyć odpowiednie kwalifikacje i umiejętności. Zostałam w Krk, ale oczywiście nie usiedziałam na czterech literach ;)
Alternatywa, czyli Biały Kościół przez błotnistą Dol. Kluczwody.
A w drodze powrotnej, po zobaczeniu konturów Tatr z Wielkiej Wsi, postanowiłam ujrzeć je z najwyższego punktu Krakowa.


Anioły w Balicach


W Dolinie Kluczwody

Widoki z Wielkiej Wsi


W Lasku




Pozdrowionka :)

Dane wyjazdu:
10.00 km 1.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Dolna

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 02.11.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Passo dello Stelvio - podsumowanie

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 26.08.2010 | Komentarze 4

Takie małe podsumowanie w liczbach i nie tylko.
czas: 29 dni
dystans: 3356,35km
suma podjazdów: 29 280m
najwyższy punkt wyprawy: Passo dello Stelvio 2758m n.p.m.
najdłuższy dystans dzienny: 194km (1 dzień)
największa dzienna suma podjazdów: 2450m
Koszty:470zł + rzeczy zgubione
Odwiedzone kraje: Słowacja, Austria, Włochy, Szwajcaria, Słowenia, Chorwacja, Węgry
1. Dzień pierwszy
2. Dzień drugi
3. Dzień trzeci
4. Dzień czwarty
5. Dzień piąty
6. Dzień szósty
7. Dzień siódmy
8. Dzień ósmy
9. Dzień dziewiąty
10. Dzień dziesiąty
11. Dzień jedenasty
12. Dzień dwunasty
13. Dzień trzynasty
14. Dzień czternasty
15. Dzień piętnasty
16. Dzień szesnasty
17. Dzień siedemnasty
18. Dzień osiemnasty
19. Dzień dziewiętnasty
20. Dzień dwudziesty
21. Dzień dwudziesty pierwszy
22. Dzień dwudziesty drugi
23. Dzień dwudziesty trzeci
24. Dzień dwudziesty czwarty
25. Dzień dwudziesty piąty
26. Dzień dwudziesty szósty
27. Dzień dwudziesty siódmy
28. Dzień dwudziesty ósmy
29. Dzień dwudziesty dziewiąty
Przejechaliśmy przez 7 państw, 4 stolice, zdobyliśmy 12 przełęczy alpejskich, w tym 5 o wysokości przekraczającej 2000m n.p.m. Przeżyliśmy chwile radości ze zdobycia podjazdów, ale też chwile niezadowolenia, bo na wyprawie czasem ciężko znieść negatywne cechy charakteru, które w normalnym życiu aż tak nie przeszkadzają. Poznaliśmy również mnóstwo przyjaźnie nastawionych ludzi, tych którzy nas przyjęli pod swój dach, czy też na swoją trawę oraz tych spotkanych na trasie. Każde miłe, pokrzepiające słowo, gest były dla nas niezwykle cenne. Nigdy nie zapomnę dopingu innych kolarzy podczas wjazdu na Hochtor czy na Stelvio. Jechałam niby sama, ale tak naprawdę byli ze mną wszyscy którzy mnie wyprzedzali. Mimo, że nie było takiej gonitwy jak rok temu na Dookoła Polski, to jednak wycieczka ta miała charakter raczej sportowy. Przynajmniej w moim przypadku, kiedy nie miałam czasu, żeby zatrzymać się na górze aby podziwiać widoki, zrobić fotki, mam wrażenie, że najpiękniejsze fragmenty przejechaliśmy tranzytem. To wszystko dało mi dużo do myślenia jak ważne jest, aby dobrać się pod względem tempa. O ile jadąc we dwoje szybsza osoba nie ma wyjścia i poczeka, o tyle w większej grupie nie jest to takie proste. Nie każdy potrafi dostosować się do tempa najsłabszego, czy też poczekać tyle, żeby dać mu wystarczająco dużo czasu na odpoczynek na szczycie. Nie mogę narzekać na brak formy, zrobiłam wiele, aby alpejskie podjazdy nie odbiły się negatywnie na moim zdrowiu i podejrzewam, że gdyby nie mój trening przed wyprawą, to miałabym problemy, żeby wjechać tam na pusto. Niestety jestem kobietą i tego nie zamierzam zmieniać. Jak każda kobieta miewam też gorsze dni i nie moja wina, że akurat wypadły one podczas najcięższych fragmentów trasy. Mimo tego, że w moim odczuciu nie wszystko było idealne, to na pewno podróż ta przesadnie nazwana podróżą życia pozostanie na zawsze w pamięci. Nie planuję jeszcze następnych wakacji, dużo zależy od studiów, od tego ile będę miała wolnego czasu. Być może uda mi się jako geograf wyruszyć na wyprawę naukową niekoniecznie rowerem, jednak jeżeli już pojadę na dwóch kółkach, to chciałabym, żeby tym razem podróż miała charakter mniej sportowy, tak aby dokładnie poznać topografię i kulturę danego regionu.


Dane wyjazdu:
105.00 km 0.00 km teren
05:10 h 20.32 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ XXIX THE END

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

I tym sposobem nasza wyprawa dobiegła końca. Żegnamy się z Markiem i Piotrkiem i jedziemy do Gorlic, do domu. Na początku strasznie mi lata tylne koło, czuję, że jest luz na piaście albo coś w tym stylu. Okazało się, że Piotrek nie zapiął szybkozamykacza i jechałam cały czas z otwartym. Po dokręceniu jest ok, ale z górki wolę nie szaleć. Do Sącza docieramy szybko i robimy sobie przerwę pod centrum. Podczas tego postoju mijają nas Aniasz z Patrykiem, którzy po nas wyjechali. Nie wiem jakim cudem mogliśmy ich nie zobaczyć, w każdym razie później docierają do nas i wracamy już w czwórkę. Na Ropskiej dłuższa przerwa na kotlety i kulki, a potem sypanko do Gorlic. Najpierw wszyscy odwożą mnie, ja zostawiam przyczepę pod garażem i jadę odwieźć Tomka. Pożegnanie w stylu dzięki za 29 dni, odezwę się ponownie za rok jak mi się znowu plany posypią i wracam z Aniaszem do mnie. Powrót do normalności... nie był tak bolesny jak przed rokiem. Chciałam zrobić niespodziankę, ale chyba rodzinka coś przeczuła, że dzisiaj wrócę ;)
CZYTAJ OD POCZĄTKU