Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi yeti91 z miasteczka Gorlice/Kraków. Od 1 maja 2009r. przejechałam 48545.26 kilometrów w tym 3908.42 w terenie. Toczę się powoli, ale cały czas do przodu ;P z prędkością średnią 18.84 km/h.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
Grupetto Gorlice 2


Najciekawsze wyprawy:



Kwiatuszki alpejskie Passo dello Stelvio
Passo dello Stelvio 2010


Dookoła pomniejszone
Dookoła Polski 2009


Pielgrzymka pomniejszone
Pielgrzymka Rowerowa Rzeszów-Dębowiec 2009


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yeti91.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:2425.10 km (w terenie 195.50 km; 8.06%)
Czas w ruchu:115:59
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:67.39 km/h
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:83.62 km i 5h 16m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
156.91 km 3.00 km teren
07:51 h 19.99 km/h:
Maks. pr.:43.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ III Na plebani

Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 0

<=Poprzedni
Następny =>

Cały czas sypiemy prosto na Bratysławę, na pocz. z wiatrem później pod wiatr. W Pieszczanach Tomek łapie gumę 20 m od rowerowego :D, później myjemy się w jeziorze i jemy obiad. Następnie druga guma Tomka. Szybkie łatanie i mkniemy dalej jak najbliżej Bratysławy. Dzisiaj śpimy na trawie obok plebani.
nocleg na boisku © van

8.12, a miała być 8.00 ;P

Zamek w Trenczynie

Słoneczniki przed Pieszczanami

Mamy dość dwóch kółek, odlatujemy :D

Obiadek nad jeziorem

Dane wyjazdu:
119.98 km 2.00 km teren
07:00 h 17.14 km/h:
Maks. pr.:45.79 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ II Zimne piwo

Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 0

Następny =>
<= Poprzedni
#lat=49.19292&lng=19.25354&zoom=11&type=2
Zbieramy się powoli, dlatego, że wczoraj na miejsce spotkania z chłopakami,czyli z Piotrkiem i Markiem dotarliśmy dosyć późno. Najpierw kluczymy po miejscowości, gdzie okupywaliśmy boisko, na krzyżówce żegnamy się z Aniaszem. Ciągnę się trochę z tyłu zwłaszcza na podjazdach, ale trzej muszkieterowie pomagają mi ile mogą, więc nie jest źle.

Pierwsze podjazdy
Słońce grzeje, robi się coraz cieplej, więc pijemy, a żeby nie wydawać kasy na napoje rozpoczynamy Akcję WODA, czyli podjeżdżamy do płotu z butelką i prosimy o kranówkę. 12 % podjazd w słońcu za Hrustinem nieco mnie wykańcza,

na szczęście na szczycie robimy sobie przerwę pod wiatą, a po chwili dołączają się do nas dwaj kolarze sponsorując Złotego Bażanta(bezalkoholowego oczywiście ;D).

Miło się rozmawia, lecz czas nas goni.

Orawski Podzamok
Postanawiamy jechać drogą zaproponowaną przez Słowaka, czyli mniej ruchliwym skrótem do Żyliny. Jak się okazuje, nie taką płaską drogą, bo cały czas pod górę z mocną końcówką. Kulminacyjna 12% budziła wątpliwości u wszystkich, którzy pod nią wyjechali:" To była 12%?!"

Nachylenie bardziej przypominało 20% niż 12, a mnie już prawie zaczęło biegów brakować, nawet mimo wymienionej najmniejszej zębatce w korbie. Skrót może niezbyt łatwy, ale rejon Małej Fatry spodobał mi się.
Mała Fatra © van

Zjeżdżamy do Żyliny i spędzamy w niej sporo czasu, szukając wyjazdu na starą cestę obok autostrady. Długo nie najechaliśmy, łapie nas burza, którą przeczekujemy pod autostradą jedząc obiad i myjąc się.

Po burzy podjeżdżamy jeszcze kawałek dalej i rozbijamy się na boisku obok stacji kolejowej.

Dane wyjazdu:
194.00 km 1.50 km teren
12:35 h 15.42 km/h:
Maks. pr.:43.91 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

DZIEŃ I Spotkanie

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 3

Wyruszyliśmy w naszą podróż,wyprawę, która z pewnością na zawsze pozostanie w pamięci. Pełni optymizmu, że się uda i za miesiąc powrócimy, by opowiedzieć innym o naszej przygodzie.
Na początku towarzyszy mi Aniasz i moja mama, jednak mama gdzieś ginie po drodze. Okazało się, że skręciła pod szpital i tak to nawet bez pożegnania z nią ruszyłam w drogę. Nie było czasu. Jak zawsze... Jedziemy bardzo wolno i pewnie głównie moja w tym wina, bo musiałam wziąźć 1,5 worka jedzenia i chociaż przyczepa nie jest przeładowana tak jak rok temu to jednak mimo wszystko z trudem ciągnę 50kg bagażu (doliczcie jeszcze rower to wyjdzie na to, że to wszystko waży więcej niż ja sama). Czuję to na każdym podjeździe. Cały czas mam doping Aniasza, której jadąc na pusto udało się zwolnić di mojego tempa i dotrzymywać mi towarzystwa. O 9.00 W NS robimy postój przy Bikershopie otwartym dopiero od 10, jednak miły serwisant zgodził się sprzedać mi parę rzeczy do naprawy roweru (dzień wcześniej zgubiłam torebkę podsiodłową z całym moim sprzętem). Posileni Stelviowym torcikiem ruszamy dalej dalej do Krościenka utrzymując na tym odcinku średnią ok. 20km/h.Potem jest już coraz gorzej. Najpierw Snozka, później niemiłe hopki, a na koniec jak już znaleźliśmy się w Kotlinie Orawsko - Nowotarskiej mocny wmordewind. W dodatku cały czas ponuro i z nieba leciu mżawka. W Rogoźniku omijamy korek, w Chochołowie spotykamy Darka pedałującego samotnie dookoła Polski. Chyba ostatnio jakaś moda nastała na takie wyprawy, bo dzień po powrocie, czyli dzisiaj jak tworzę tą relację na rynku w Gorlicach spotkałam Kasię z Szymkiem również jadących dookoła Polski. Wracając do naszej wyprawy, w Chochołowie skręcamy na Suchą Horę, w gęstej mgle pokonujemy krótki, aczkolwiek dość ostry podjazd i lądujemy na Słowacji. Kolejne dwa podjazdy i zjazd do Trsteny. Tam kierujemy się na Nove Ustie i jedziemy na południe od Oravy. Robi się ciemno i powoli już opadam z sił. Zatrzymujemy się jeszcze na stacji, a potem czekamy na chłopaków na krzyżówce. Po chwili zjawia się Marek, który prowadzi nas na miejsce noclegu, czyli na boisko. Jemy kiełbaski z ogniska i idziemy spać.
Fotki Aniasza, ktora miała nas odwieźć tylko do Sącza, a towarzyszyła nam całą drogę.
Supermeni na podbój świata!!...;)... © aniasz74

Kiniaszek Yeti i Ja...;)...odtankol na drodze do Namestova...;) © aniasz74


Następny =>

Dane wyjazdu:
50.00 km 30.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Żar się leje z nieba - Cyklokarpaty Iwonicz

Niedziela, 18 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 2

Moc była tylko napęd troszkę nawalił i niewiele brakło do pudła.
Relacja, jeżeli będzie to w terminie późniejszym, a tymczasem...
Znikam na miesiąc, a informacje o tym co się ze mną dzieje i jak nam idzie możecie znaleźć na oficjalnej stronie wyprawy
Do zobaczenia i trzymać kciuki :)


Dane wyjazdu:
22.00 km 1.00 km teren
00:56 h 23.57 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

i znowu tu i tam

Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 0

Kategoria do 50km


Dane wyjazdu:
44.00 km 1.00 km teren
01:55 h 22.96 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tu i tam

Piątek, 16 lipca 2010 · dodano: 17.07.2010 | Komentarze 0

Kategoria do 50km, sama


Dane wyjazdu:
130.00 km 2.00 km teren
05:30 h 23.64 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Załatwienia

Środa, 14 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 0

Do Sącza po EKUZ i do Diabła po spodenki. Dane orientacyjne, bo mi magnes z koła odpadł.
Kategoria z kimś, sama, 50-150km


Dane wyjazdu:
17.00 km 2.00 km teren
00:40 h 25.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Rowex 2

Poniedziałek, 12 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 0

Kategoria do 50km, sama


Dane wyjazdu:
50.00 km 10.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Bop

Lecę, bo chcę - Puchar Smoka #4 Łężyny

Niedziela, 11 lipca 2010 · dodano: 11.07.2010 | Komentarze 0

Nie za bardzo miałam ochotę się ścigać, po ostatnich startach jakoś wola walki zupełnie mnie opuściła. Pojechałam po nieprzespanej nocy, bo na działce sąsiada ktoś miał 18 i nie dało się spać, było tak głośno. Pojechałam i wygrałam. No pewnie cieszy mnie to zwycięstwo, ale wydaje mi się, że za łatwo je zdobyłam ;P. Jeszcze na początku ścigałam się z Darią Kułak, ale po wjechaniu w las już tylko powiększałam przewagę, nawet mimo mojego lotu koszącego (biedne krzaki;D). I tylko 4,5km dla kobiet pow. 16 lat - zdaje mi się, że to trochę mało.
Wróciłam do domu, a tu niespodzianka - zeszło się trochę rodziny wraz z wujkiem, który przyjechał na urlop z Ekwadoru. Miło posłuchać tak egzotycznych opowieści :) chociaż te wcześniejsze z puszczy były ciekawsze. Długo nie nasiedzieliśmy się, chwilkę po tym jak wszyscy się rozeszli otrzymuję smsa, że Tomek potrzebuje wsparcia. Przeczuwałam, że z wodą u niego kiepsko, więc wzięłam największy bidon, rozpuściłam izotoniki w mineralnej, wsiadłam na pierwszy lepszy rower, czyli bopa i pojechałam. Spotkałam podróżnika może nie w stanie krańcowego wyczerpania, ale mocno odwodnionego. Na coś się przynajmniej przydałam. Jeszcze jadąc koło stadionu postanowiliśmy wpaść a festyn i tu kolejne miłe spotkanie :)
Kilometry orientacyjnie, bo mi licznik nie działa.

Dane wyjazdu:
67.03 km 1.00 km teren
02:58 h 22.59 km/h:
Maks. pr.:54.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do Żmigrodu

Sobota, 10 lipca 2010 · dodano: 10.07.2010 | Komentarze 0

niestety tylko do Żmigrodu.
Kategoria 50-150km, sama, z kimś